środa, 11 listopada 2015

Patriotyzm to normalność

Dziś wyjątkowy dzień, którego wagi i sensu wielu Polaków - mam wrażenie - nie rozumie...
Dzień Niepodległości
Niezwykły dzień, wspaniałe święto - jednak świadomie obchodzone przez niewielu Polaków. A szkoda...

Patriotyzm jest normalny.
Nienormalny jest jego brak.
Radość i wzruszenie w Dniu Niepodległości jest normalne.
Nienormalne jest bycie obojętnym na losy swojego kraju.
Posiadanie biało-czerwonej flagi we własnym domu jest normalne.
Nienormalne jest widzenie obciachu w symbolach narodowych.
Miłość do ojczyzny jest cechą ludzi dojrzałych i świadomych.
Wyszydzanie polskości i postrzeganie jej jako czegoś wyłącznie wstydliwego jest nienormalne.

Zwykle chcemy nadążać za resztą świata, być bardziej zachodni, europejscy, światowi...
Tak właśnie róbmy !
Ja odebrałam cenną lekcję patriotyzmu od Szwajcarów.
Przed rokiem 2000 spędzaliśmy w rodziną urocze wakacje w Szwajcarii. Zaproszeni  przez przyjaciół mogliśmy mieszkać w ich letnim domu w małym miasteczku Murren u podnóża Schilthornu. W tym czasie przypadał szwajcarski Dzień Niepodległości. "Nasze miasteczko" liczące 300 mieszkańców miało zorganizowany w tym dniu własny marsz niepodległości oraz imprezę dla wszystkich w ichnim domu kultury rozpoczynającą się wspólnym odśpiewaniem hymnu i przemówieniami "władz". Potem były występy, tańce, wspólne jedzenie i loteria, w której każdy los wygrywał!
Dla nas Polaków to był szok. Nie wiedzieliśmy, że tak można. Tak normalnie, prostolinijnie, rodzinnie i wielopokoleniowo.
Wszyscy byli tacy radośni i tacy "zdrowo-patriotyczni". Nie było żadnego obciachu, za to mnóstwo frajdy.
Dużo tego dnia myśleliśmy o Polsce...
W Szwajcarii widziałam flagi powiewające na wysokich masztach przy każdym domostwie w górach.
Jakaż w tym duma narodowa ! 
Dla każdego wędrowca widoczna już z bardzo, bardzo daleka.
Od tamtej pory zawsze z dumą wywieszam naszą flagę w dniach narodowych świąt. 
Dziś też to zrobiłam. Z wdzięcznością.
Kocham Polskę i to jest normalne! 



czwartek, 5 listopada 2015

Nosiciele projekcji

Ostatnio jakieś mroczne nastroje i przemyślenia mnie nachodzą. Do zbioru moich międzyludzkich doświadczeń pt. Nigdy nie przypuszczałam, że ... dołączyły niestety  nowinki.  To efekt syndromu nieuleczalnego ufania ludziom, pomimo...  

A zatem zaczynamy nienajmilszy temat :

Czy jesteś nosicielem projekcji ?

Projekcja to narcystyczny mechanizm obronny - wygodny i przydatny dla nosiciela, uciążliwy i raniący dla jego otoczenia...
Jeśli postrzegasz świat i relacje międzyludzkie jako pole nieustannych konfliktów i walk to proponuję krótki test na "nosicielstwo".
Utrudnienie będzie polegało na tym, że nie możesz go przeprowadzić sam. 
Wykonać test możesz jedynie prosząc bliskie, zaufane osoby, aby Cię oceniły. Dla osób o tendencjach narcystycznych to duże wyzwanie - wydać samego siebie ocenie  innych.

Jeśli jesteś gotowy to zapytaj przyjaciół :

- czy masz tendencję do czynienia otoczenia odpowiedzialnym za wszystko?
- czy przypisujesz innym osobom swoje impulsy, pragnienia, oceny?
- czy szukasz usprawiedliwienia dla swoich agresywnych i niewłaściwych zachowań?
- czy potrafisz szczerze przeprosić?
- czy masz w zwyczaju przyznawać się do winy jeśli leży ona po twojej stronie?
- czy sam podejmujesz wysiłek i odpowiedzialność czy raczej zwykłeś rozliczać innych?
- czy rozwiązujesz konflikty czy wybielasz się za wszelką cenę?
...
Idziemy dalej ? Czy może masz już dość?
...
Bądźmy szczerzy - czasami każdemu z nas się zdarzy taki narcystyczny skok w bok jakim jest projekcja.
Problemem i bólem dla otoczenia jest "projekcyjna recydywa" tzn. że tak masz zawsze, że stało się to Twoim stylem życia. Projekcji używasz jako samoobrony, ale przecież nie wszystko i nie wszyscy Ci zagrażają ! Wyluzuj ! Proszę  w imieniu tych, których ranisz...







sobota, 31 października 2015

Słuchanie - zapomniane rzemiosło

Zapomnieliśmy jak się słucha drugiego człowieka...
Przestaliśmy słuchać, bo nie mamy czasu się zatrzymać.
A prawdziwe spotkanie z drugim człowiekiem wymaga zatrzymania.
Nie da się słuchać, gdy głowa pęka od natłoku własnych myśli...
Słuchanie wymaga poświęcenia uwagi komuś, nie sobie -  k o m u ś !
Nie usłyszysz wiele, gdy zamiast słuchać już obmyślasz swoją odpowiedź.
Nie pojmiesz o co chodzi, gdy skupisz uwagę tylko na tym, co chcesz usłyszeć.
Jeżeli zanim ktoś skończy, ty już wiesz wszystko, to znaczy, że nie słuchasz...



środa, 28 października 2015

Jak bez wysiłku stracić relację ?

Podobno kiedyś jeden z amerykańskich doradców małżeńskich napisał książkę pod tytułem "Jak bez wysiłku stracić żonę?"  I podobno stała się ona bestsellerem :)
Cel autora był jednak zupełnie inny niż tytuł zdawał się sugerować. Chodziło mu o to by pokazać, że najcenniejsze relacje tracimy nie czyniąc najmniejszego wysiłku.
Gra słów w tytule sama prowadzi do odpowiedzi :
Chcesz stracić relację to nie wysilaj się, nic nie rób - samo się stanie...

Nie słuchaj.
Nie poświęcaj czasu.
Nie wywiązuj się z danego słowa. 
Nie chwal.
Nie interesuj się.
Nie doceniaj.
Nie rozmawiaj.
Nie pytaj.
Nie dziękuj.
Nie zauważaj.
Nie staraj się zrozumieć jej/jego potrzeb.
Nie pomagaj.
Nie spędzaj razem czasu.
Nie rób nic...





środa, 14 października 2015

Dyskomfort czyli cena za zmianę

Ostatnio na jakiś czas zniknęłam z blogosfery...Nawet na całkiem spory czas, na około 3 miesiące.
Gdzie byłam jak mnie nie było ? I co robiłam w tym czasie ?
Otóż przebywałam w krainie, do której nikt z nas nie wybiera się chętnie...
Byłam w miejscach, których miałam nadzieję nie odwiedzać...i sytuacjach, których wolałabym uniknąć...
Doświadczałam różnych nietypowych uciążliwości.
Wcześniej przewidywałam, że nie będzie łatwo, ale rzeczywistość przebiła wielokrotnie moje prognozy.
Czy już zgadujesz gdzie byłam?
Odpowiedź brzmi : w strefie dyskomfortu.
Dyskomfort jest ceną, którą decydujemy się zapłacić, aby było inaczej: lepiej, zdrowiej, stabilniej, piękniej, bezpieczniej, wygodniej i ...jeszcze długo by można wymieniać.
Dyskomfort to miejsce niechciane i nielubiane, które jednak czasami decydujemy się odwiedzić, gdy nam na czymś bardzo zależy.
Motywuje nas perspektywa zmiany na lepsze !

Jako niereformowalna i niepoprawna optymistka wkraczając na ścieżkę ku zmianie zawsze mam nadzieję, że przejściowy okres dyskomfortu potrwa krótko.  Na tyle krótko, że nie stracę z oczu upragnionego celu.
No i że w ogóle zawsze dam radę :)
Tym razem - dyskomfort gości mnie dłuuuugo.
Dużo za długo.
Zasiedziałam się w okresie przejściowym i zastanawiam się : czy w ogóle było warto rozpoczynać proces zmian?
Moja inna myśl : gdybym tylko wiedziała wcześniej, że to będzie kosztować tyle wysiłku, czasu, nakładów finansowych to chyba bym się nie zdecydowała...
No właśnie, może właśnie  tylko z tego powodu, że nie wiedziałam to jednak zaryzykowałam i opuściłam swoje dotychczasowe bezpieczne i znane miejsce, godząc się na dyskomfort.

Mój syn powiedział mi ostatnio, że jak czujemy, że już nie wytrzymamy ani chwili dłużej to znaczy, że wyczekiwany przełom jest już tuż, tuż :)
Jeśli on ma rację to moje samopoczucie zwiastuje nieuchronny przełom!






sobota, 18 lipca 2015

Czy "święty spokój" jest święty?

Jedni pragną zdrowia, inni - pieniędzy...są też tacy, którzy pragną świętego spokoju...
"Daj mi wreszcie święty spokój!" - mówi zirytowany mąż podczas kłótni z żoną.
"A dajcie wy mi wszyscy święty spokój!" - krzyknął nic nie mówiący przez całą sztukę Dulski.
"Pragnę tylko świętego spokoju..." - może pomyśleć matka małych dzieci, biznesmen, fryzjerka i lekarz na dyżurze.
Chyba każdy z nas odczuwał pragnienie świętego spokoju ?
A tak konkretnie, to co mamy  wtedy na myśli ? Czego oczekujemy ? Co sobie wyobrażamy ?
Dla męża podczas kłótni z żoną - "Daj mi wreszcie święty spokój!" może oznaczać: przestań mówić, ilość wypowiadanych przez ciebie słów przeraża mnie, nie nadążam myśleć, nie chcę teraz się tym zajmować, odpuść....itp
Pragnienie świętego spokoju wzbudza się w nas, gdy znajdziemy się w okolicznościach, które sprawiają, że zbiornik naszej pojemności emocjonalnej przelewa się. Przestajemy mieścić w sobie emocje i odczucia, które w niemożliwy do kontrolowania przez nas sposób zaczynają żyć własnym życiem.
Marzymy o świętym spokoju, gdy jesteśmy fizycznie przemęczeni, niewyspani lub gdy nasze ciało doświadcza jakiegoś dyskomfortu.
Chcemy zanurzyć się w mityczny święty spokój, gdy potrzebujemy oddzielenia od zbyt silnych lub zbyt wielu bodźców.
Jeśli musieliśmy wyjść poza strefę własnego komfortu i bezpieczeństwa to  święty spokój określa tą utraconą stabilizację i znaną rutynę funkcjonowania.

Zatem święty spokój nie zawsze znaczy to samo.

Zaryzykuję stwierdzenie, że święty spokój wcale nie jest stanem upragnionym przez wszystkich, Są tacy, którzy go nie znoszą, walczą z nim i starają się go za wszelką cenę go uniknąć. To ludzie kochający ponad wszystko wyzwania. Tacy czują, że żyją dopiero wtedy, gdy wszystko się zmienia, w ruchu, z ryzykiem i pośród maksymalnie silnych bodźców.

Święty znaczy pełny, kompletny, oddzielony...
Spokój jest przeciwieństwem zamieszania, niepewności, chaosu, niepokoju, niechcianych zmian...

Czy zatem  świętemu spokojowi należy mu się pełna pochwała jako stanowi dobremu, pięknemu i upragnionemu ?
To zależy :)

Czasem dążenie do świętego spokoju może wcale nie być - ani święte, ani nie oznaczać dążenia do pokoju.
Jeśli ktoś woła o święty spokój, bo nie chce rozwiązywać konfliktu lecz zamieść sprawę pod dywan, to na pewno finalnie spokoju nie osiągnie...
Ktoś inny chowa się za święty spokój, bo nie chce przyjąć do wiadomości trudnej prawdy o sobie i po prostu czegoś w sobie zmienić...
Dwoje ludzi rzekomo dla świętego spokoju  nie porusza pewnych problemów czyniąc z nich tabu, które staje się uciążliwym ograniczeniem...
Bywa że w rodzinie lub w związku  nie rozmawiamy o trudnych kwestiach dla świętego spokoju, jednocześnie pogłębiając przepaść wzajemnej urazy...

Chyba warto zadać sobie pytanie : co ten święty spokój, którego pragnę miałby ochronić? Czemu miałby służyć? Ku czemu dążę ? Czy określenie święty nie jest w tym przypadku pomyłką ?

--










czwartek, 25 czerwca 2015

Jak się nie wypalić ? Syndrom burn-out cz.2

Jak się nie wypalić ?

Zadbać o siebie.
Świadomie planować odpoczynek, urlop i rekreację. "Samo się" nie zrobi. Najbardziej wyczerpani ludzie to ci, którzy nie odczytują własnych potrzeb, nie zwracają uwagi na samych siebie bądź nie biorą pod uwagę własnych ograniczeń. Na liście priorytetów należy umieścić czas na odpoczynek i budowanie relacji z osobami, które kochasz, które są wspierające i dają Ci przestrzeń wolności , abyś był sobą.
O odpoczynku w wymiarze fizycznym już wspominałam w poprzednim poście. Prosty program minimum : dzień, tydzień, miesiąc, rok .Każdego dnia zadbać o odpowiednią ilość snu czyli co najmniej 6 godzin na dobę, a jeszcze lepiej 8 godzin.
W perspektywie każdego tygodnia uwzględnić jeden dzień wolny od pracy spędzony na relaksie i odprężeniu. Taki jeden dzień w tygodniu, który można przeżyć bez presji "muszę".
W perspektywie miesiąca jeden co najmniej jeden ulgowy weekend z celebracją "nic-nie-robienia", bez pośpiechu, bez obowiązków, wyzwań i naglących terminów.
Raz w roku minimum tygodniowy urlop, a  i to zaledwie "głodowa porcja" dla Twojego organizmu. Osoby młodsze wiekiem regenerują się szybciej i efektywniej. Im tygodniowy reset może wystarczać, aby się wzmocnić. Im starsi  wiekiem jesteśmy tym dłuższy okres urlopowy w jednym kawałku jest wskazany. Dwa tygodnie urlopu dla osób po 40-stce to zdrowa norma.
Optymalna długość urlopu to aż 3 tygodnie :)
Regeneracja przebiega wolniej u osób starszych. To kolejna prawidłowość,  z którą lepiej się pogodzić niż walczyć. Jeśli możesz sobie pozwolić na maksymalnie tygodniowy urlop to weź go 2 razy w roku. Tydzień latem i tydzień zimą lub wiosną. 
Odprężenie psychiczne zyskasz poprzez relacje i czas spędzony  z osobami, które cię kochają, wspierają, szanują. Odpoczniesz podczas zajęć, które cię satysfakcjonują, sprawiają przyjemność, rozwijają i dają wolność.

 Nie pozwolić się okradać.
Rozejrzyj się po własnym życiu. Zrób przegląd zajęć, którym się oddajesz i wyeliminuj ze swojego rozkładu "pożeraczy czasu". Są to czynności, które pochłaniają wiele z twojego cennego czasu i nie są ani pracą ani odpoczynkiem...Kilka przykładów: internet, gry komputerowe, telewizja, YouTube itp. Niby to wiadomo, ale jak sprawdzisz ile czasu na tym spędzasz to możesz doznać olśnienia :)

Czerpać, a nie tylko dawać.
Wypalenie często dotyka ludzi wykonujących zawody pomocowe lub pracujących w intensywnym kontakcie z innymi ludźmi. Dlaczego ? Bo oni wciąż dają, inspirują, pomagają, wspierają, leczą lub szkolą. Są to zawody mocno eksploatujące  i psychicznie, a nieraz i  fizycznie. Takie osoby szczególnie muszą zadbać o swoje relacje spoza obszaru pracy. Spędzać czas z tymi, którzy nie obarczają ciężarem swoich problemów lub pretensji, nie są roszczeniowi i oceniający.


wtorek, 23 czerwca 2015

Matko - doceń sezon!

Podczas spaceru z psem spotkałam 7 latka na rowerze, tuż za nim zza zakrętu wyłoniła się 5 letnia siostra na nieco mniejszym rowerku, za nimi szła Mama z niemowlakiem w głębokim wózku...i prawie się popłakałam. Dlaczego? Bo to było tak jakbym spotkała samą siebie sprzed kilkunastu lat. Wzruszyłam się. Łza sie zakręciła w oku. Poczułam się szczęśliwa i nieszczęśliwa zarazem.
Szczęśliwa, bo to był cudowny czas bycia mamą trojga małych dzieci. Tyle ciepłych wspomnień wiąże się z tamtymi latami. Tyle życia, uśmiechów, krzątaniny, prania, przytulań, zabaw i bałaganu. A jednocześnie taka oczywistość i klarowność celu. Wtedy każdego dnia wiedziałam co robić: zajmować się dziećmi i domem :)
Nieszczęśliwa i smutna, bo czasu nie da się cofnąć, a to co było już nie wróci. Uświadomiłam sobie boleśnie, że nie mam już tyle lat co wtedy...
Jako mama nastolatków  już nie słyszę kilka razy na dzień : "Mamusiu kocham Cię", ani - "Kiedyś się z Tobą ożenię". Życie nie jest pełne uśmiechów i przytulań. Jest za to pełne innych wyzwań... Jako matka małych dzieci byłam bardziej zmęczona fizycznie, za to moje zbiorniki emocjonalne prawie pękały w szwach, bo dzieci dawały mi tyle dowodów miłości :) Dziś jestem mniej wyczerpana fizycznie, za to nie raz spoglądam na dno mojego pustego zbiornika wytrzymałości emocjonalnej.
W porównaniu z dniem dzisiejszym tamten czas "wózka i rowerków" wydał mi się taki prosty i piękny. Jasne, że idealizuję :)

Pewna dużo starsza ode mnie kobieta powiedziała mi:
Rozkoszuj się truskawkami, póki trwa na nie sezon. Bo ten sezon trwa krótko.
Dziś ogromnie cieszę się z tego, że gdy trwał sezon małych dzieci w moim życiu to rozkoszowałam się nim bez umiaru. Do dziś czuję w sercu smak tamtych owoców :) Mam nadzieję, że będziemy wracać z przyjemnością do tamtych doświadczeń i  wspomnień i jak jesienią i zimą otwierając słoik z domowym dżemem zawsze odczujemy aromat lata...





wtorek, 16 czerwca 2015

Syndrom wypalenia - moda czy plaga naszych czasów ?

BurnOut syndrome czyli syndrom wypalenia

Wiele się o nim słyszy ostatnimi czasy. To tu, to tam padają słowa, że ktoś cierpi na wypalenie zawodowe, albo że jakaś znana osoba wycofała się z życia publicznego, bo czuła się wypalona...itp Czym właściwie jest ten tajemniczy syndrom? 
Syndrom burn-out - to wielowymiarowy zespół objawów doświadczanych przez osoby aktywne, zaangażowane, pracowite, ambitne i oddane po różnej długości okresie wzmożonego wysiłku fizycznego, intelektualnego i psychicznego bez okresów odpoczynku i odprężenia.
Zapewniam, że do definicji nie wkradła się pomyłka!
Burn-out nie dopada osób flegmatycznych, powolnych i leniwych, ani nie dotyka ludzi biernych, wycofanych i kochających święty spokój. Na tym cały element zaskoczenia i nieprzewidywalności polega.
Burn-out atakuje tych, którzy się go wcale nie spodziewają...
Nie tylko oni sami pozostają ślepi na pojawiające się wcześniej zwiastuny zagrożenia.
Także osoby z ich otoczenia - znając ich jako zaangażowanych, pomysłowych, efektywnych i nie stroniących od wyzwań - nie spodziewają się, że takie osoby mogłyby przeżyć załamanie i popaść w apatię lub depresję.

Czy  wiem o czym piszę ?

Tak, wiem prawie z autopsji :) Od co najmniej kilku lat funkcjonuję bardzo blisko granicy moich własnych możliwości psycho-emocjonalnych. A przed całkowitym popadnięciem w burn-out chroni mnie chyba tylko modlitwa i samoświadomość :) Oprócz tego w gabinecie terapeutycznym spotykam się z osobami, które zmagają się z objawami syndromu wypalenia w różnym nasileniu.

Można powiedzieć, że syndrom wypalenia to taki cichy złodziej skradający się niepostrzeżenie i nieraz baaaardzo powoli. Czeka na odpowiedni moment i wtedy wkracza... To co robi, gdy znajdzie się już w środku przekracza wyobrażenia właściciela...

Kto może mieć burn-out ?

Każdy, kto zlekceważy przez dłuższy lub krótszy czas swoje autentyczne potrzeby i nie zadba w porę o ich zaspokojenie chociaż w minimalnym wymiarze.

O jakie potrzeby chodzi ?

Głównie o potrzebę odpoczynku. Odpoczynku w wymiarze fizycznym: odpowiednia ilość snu, przypadający na tydzień jeden dzień wolny od pracy spędzony na relaksie i odprężeniu, urlop minimum tygodniowy co najmniej 1 raz w roku. Ale także odpoczynku w wymiarze psychicznym realizowanym poprzez relacje i spędzanie czasu z osobami, które nas kochają, wspierają, szanują i oddawanie się zajęciom, które nas satysfakcjonują, sprawiają przyjemność, rozwijają i  odprężają.

Może wypalić się zawodowo prezes dużej firmy, ale również matka małych dzieci pozostawiona przez męża bez wsparcia emocjonalnego i pozbawiona praktycznej pomocy bliskich . Syndrom burn-out może dotyczyć nauczycieli, lekarzy, duchownych a także gospodyń domowych i kasjerów w supermarkecie. Tu panuje zasada pełnej równości.

Objawy

Niepożądane objawy przeciążenia pracą zawodową lub przeciążenia w wymiarze psychicznym mogą wystąpić w wielu obszarach życia i funkcjonowania osoby. W wymiarze fizycznym będą to np.: chroniczne zmęczenie, osłabienie odporności organizmu, zaburzenia snu, zaburzenia apetytu, obniżenie potrzeb seksualnych, skłonność do nałogów. W wymiarze emocjonalno-behawioralnym np.: poczucie znużenia i zmęczenia, trudność ze zrelaksowaniem się, obniżony nastrój,  stale negatywne myśli i postawy, trwanie w urazie, poczucie osamotnienia i izolacji, smutek, uczucie wyczerpania, ucieczka np. w oglądanie telewizji i granie w gry, stany depresyjne... W aspekcie rodzinnym i społecznym m.in.: brak zainteresowania bliskimi i przyjaciółmi, niechęć do spędzania czasu z innymi, złość, irytacja, łatwe popadanie w gniew. W wymiarze zawodowym przykładowo: poczucie niekompetencji, niezadowolenia, bezsensu, brak satysfakcji, utrata energii i zapału, ciągła męcząca gonitwa z czasem, nieefektywność w pracy, trudność w wyrażeniu swej opinii.

UWAGA ! 

BURN-OUT przychodzi niepostrzeżenie, niszczy i "spala"szybko, a wychodzenie z tego stanu i zdrowienie trwa zwykle długo.

W następnym poście więcej o tym jak się uchronić przed wypaleniem.







poniedziałek, 1 czerwca 2015

Wystarczająco dobry Rodzic :)

Niewątpliwie do tematu wychowywania dzieci warto podejść świadomie i z wyobraźnią.
Świadomie - bo nawet jeśli wydaje się komuś, że jego stylowi wychowywania dzieci nie towarzyszy żadna filozofia, to jest w błędzie :)
Dzieci są jak źrenica naszego oka, są cenne i ważne dla nas, wszystko co dotyczy naszych dzieci -  nas Rodziców dotyka do głębi. Jeśli uważamy, że zawsze rodzicielski instynkt podpowiada nam jak postępować to mylimy się...bo każdy z nas Rodziców nosi w sobie wiele przekonań na temat rodzicielstwa i wychowywania. Lepiej dla nas i dla naszych dzieci, jeśli będziemy tych przekonań świadomi, niż gdy one nieuświadomione przez nas całkowicie nami zawładną.
Z wyobraźnią poprzez wyznaczenie sobie celów i standardów wychowawczych, przyjęcie dobrych strategii, które pomogą nam wytrwale do zaplanowanych celów zmierzać. Jest sprawą najwyższej wagi, aby Rodzice nie byli krótkowzroczni, ale aby w procesie wychowywania swoich dzieci patrzyli daleko i snuli dalekosiężne plany i marzenia odnośnie swoich pociech.
Rodzice w chwilach piętrzących się trudności i kryzysów wychowawczych często wskakują na tory bardzo negatywnego oceniania siebie samych. Mają pretensje do siebie, że nie są idealnymi Rodzicami, że źle wychowują dzieci itd. Ta ścieżka prowadzi donikąd...
Zamiast obierać fałszywy kurs na Rodzica idealnego, który nie istnieje.
Lepiej  i zdrowiej planować jak stawać się Rodzicem wystarczająco dobrym dla swoich dzieci.
Rodzic wystarczająco dobry, nawet jeśli popełni błąd przyzna się do tego i przeprosi swoje dziecko.
Rodzic wystarczająco dobry będzie się starał zrozumieć i poznać potrzeby dziecka, by okazując miłość trafiać celnie, a nie obok :)
Rodzic wystarczająco dobry będzie obdarzał swoje dziecko skoncentrowaną uwagą przez kilka minut codziennie, a nie tylko wtedy, gdy trzeba je zdyscyplinować.
Rodzic wystarczająco dobry będzie zachęcał dziecko do samodzielności, a nie wyręczał we wszystkim...
Rodzic wystarczająco dobry będzie zachowywał równowagę pomiędzy miłością i dyscypliną.
Rodzic wystarczająco dobry będzie konsekwentny i wytrwały w kształtowaniu woli dziecka.
Rodzic wystarczająco dobry będzie podkreślał unikalność swego dziecka i szanował je zawsze jako osobę.
Rodzic wystarczająco dobry będzie okazywał radość z przebywania ze swoim dzieckiem !




piątek, 22 maja 2015

Dobry bagaż emocjonalny - bezpieczny styl przywiązania

Po "trudach" poprzedniego posta o poza- bezpiecznych więziach czas na zdrowie i bezpieczeństwo w relacjach :) 
Jak już wspominałam bezpieczny styl przywiązania charakteryzuje na szczęście większość z nas, bo aż 65%. Do prawidłowego ukształtowania i funkcjonowania w takim wzorcu wystarczy relacja z jednym Rodzicem lub jednym bliskim opiekunem, trwała i stabilna przez co najmniej 3 pierwsze lata życia ( wg. J. Bowlby'ego - twórcy teorii przywiązania). Oczywiście trudne doświadczenia i przeżycia w historii dziecka mogące mieć miejsce w późniejszych latach jego życia również mają znaczenie. Takim przeżyciem, które  w pewnym sensie obraca w niwecz dotychczasowy świat dziecka jest przykładowo rozwód lub śmierć Rodzica.
Dziecko, które miało to szczęście i przywilej by wychowywać się w pełnej rodzinie, stabilnie funkcjonującej, otoczone miłością i mądrze kształtowane nauczy się równowagi pomiędzy bliskością i autonomią. Od maleńkości będzie potrafiło odróżniać osoby bliskie od znajomych. Nauczy się, że od bliskich popłynie wsparcie i pomoc (bliskość), gdy będzie ich potrzebować podczas nauki i prób radzenia sobie samemu 
(autonomia).
Dziecko małe uczy się wpływu na własne życie  między innymi poprzez to, że kiedy sygnalizuje potrzeby to osoby bliskie je rozumieją i  zaspokajają. Bardzo współgrająca z bezpiecznym stylem przywiązania jest popularna dzisiaj idea tzw. rodzicielstwa bliskości. Takie czynniki jak wymienione poniżej będą sprzyjać wytworzeniu zdrowego wzorca relacji :
  • częsty i długi kontakt fizyczny matki/ojca z dzieckiem,
  • tulenie, noszenie,
  • spanie razem z dzieckiem,
  • karmienie dziecka piersią,
  • spędzanie czasu z dzieckiem,
  • skoncentrowana uwaga na dziecku,
  • okazywanie radości z bycia z dzieckiem,
  • dostrojenie do dziecka,
  • uporządkowanie domowego środowiska.
Dorosły rozwinie w pełni ten zaszczepiony w dzieciństwie bezpieczny styl więzi i będzie charakteryzował się następującymi cechami:
  • akceptacja i zrozumienie dla własnych  i cudzych potrzeb i emocji,
  • umiejętność komunikowania otoczeniu swoich emocji i potrzeb,
  • brak obaw przed byciem odrzuconym,
  • brak obaw przed byciem samemu,
  • zaradność i pokonywanie lęku i ograniczeń,
  • poczucie wpływu i znaczenia,
  • wspieranie innych.

Ukształtowanie się prawidłowego wzorca więzi w dzieciństwie wzbogaci i wzmocni funkcjonowanie osoby już  dorosłej w każdym wymiarze relacji  również w miłości romantycznej, rodzicielstwie i przyjaźni.






poniedziałek, 18 maja 2015

Bolesny emocjonalny tatuaż czyli poza-bezpieczne wzorce przywiązania

Wzorce lub style przywiązania wynikają z nieświadomych przekonań obecnych w każdym z nas. Te przekonania dotyczą również tego, czego spodziewamy się w relacjach z innymi ludźmi. Szczególnie znaczące pod względem kształtowania się  wzorców późniejszego funkcjonowania w relacjach są pierwsze 3 lata życia dziecka. Wtedy najsilniej działa mechanizm imprintingu czyli wdrukowania w świadomość. Doświadczenia z tego wczesnego okresu życia wpisują się w niezmazywalny sposób w każdego z nas. To jaka była nasza relacja z matką, ojcem, najbliższymi będzie rzutować na nasz sposób funkcjonowania w relacjach w całym przyszłym życiu. Dziecko, które później staje się dorosłym korzysta z takiego  modelu więzi w relacjach międzyludzkich jaki zbudowało z matką/ojcem/opiekunem czyniąc tak przez całe swoje życie. Trwała, bezpieczna i stabilna relacja dziecka z co najmniej jedną osobą dorosłą od urodzenia do 3 roku życia umożliwia wytworzenie tzw. bezpiecznego stylu przywiązania. Wybitna niemiecka psychoterapeutka dzieci i młodzieży Christa Meves twierdzi, że tej stabilnej, trwałej i nieprzerwanej relacji z bliską dorosłą osobą dziecko potrzebuje aż do 11 roku życia. Do tego momentu ta relacja jest wystarczająca do prawidłowego rozwoju dziecka. Relacje z rówieśnikami zaczynają odgrywać znaczenie dopiero później.

Teorię przywiązania znaną w psychologii stworzył angielski lekarz i psychiatra John Bowlby. Wyróżnił następujące style przywiązania: BEZPIECZNY i dwa tzw. poza-bezpieczne wzorce przywiązania - UNIKAJĄCY oraz LĘKOWO-AMBIWALENTNY. Współcześnie pojawił się jeszcze jeden wzorzec poza-bezpieczny: ZDEZORGANIZOWANY.
Opisując te poszczególne wzorce można się odwoływać do dwóch wzajemnie od siebie zależnych kategorii: bliskości ( związanej z potrzebą bezpieczeństwa) i samodzielności ( związanej z potrzebą autonomii).

Styl unikający
Wytwarzają go dzieci, które systematycznie otrzymywały od opiekunów komunikaty:  "Radź sobie sam...", 
"Podobasz mi się, gdy sam sobie radzisz...", "Lubię, gdy zachowujesz się odpowiednio...", "Bądź grzeczny...", "Nie sprawiaj kłopotu...". Często styl unikający rodzi się z powodu fizycznej nieobecności Rodzica (śmierć, rozwód, wyjazd za granicę) lub emocjonalnej nieobecności Rodzica.

Dorośli kontynuujący nabyty w dzieciństwie styl unikający charakteryzują się:
  • zewnętrzną twardością, niedostępnością, a wewnętrzną - bezbronnością,
  • izolują się i chowają w emocjonalnej skorupie, by uniknąć zranienia,
  • dość łatwo je skrzywdzić, gdyż nie odczytują emocjonalnych komunikatów ostrzegawczych,
  • stosują mechanizmy obronne tłumienia i wyparcia, dlatego po osiągnięciu apogeum złości, smutku lub rozczarowania - wybuchają,
  • często uważają emocje i ich przejawy za coś złego, kłopotliwego,
  • często nie potrafią określić: co czują?
  • nie przeżywają w pełni własnych uczuć, również tych miłych,
  • nie lubią zmian,
  • wszystko chcą mieć pod kontrolą,
  • mogą "nałogowo" unikać bliskości.

Styl lękowo-ambiwalentny
Ten styl przywiązania charakteryzuje dzieci bardzo wrażliwe, które nie mają zapewnionego poczucia bezpieczeństwa z powodu chaotycznego funkcjonowania Rodzica lub z powodu zbyt restrykcyjnych zasad i apodyktyczności Rodzica. Uczą się poprzez to, że mają tylko to co sobie wywalczą. Dzieci te  często są postrzegane  przez otoczenie jako zepsute lub rozpuszczone. Mają skłonność do przesady i teatralnych zachowań, gdyż w ten sposób skutecznie osiągają swoje cele.

Jako dorośli są :

  •  bardzo delikatni i nadwrażliwi,
  •  wszystko ich rani i boleśnie dotyka,
  •  za wszelką cenę są gotowi unikać konfliktów i konfrontacji,
  • unikają wyzwań, ryzyka i trudnych sytuacji
  • mają tendencje do wycofywania się,
  • najlepiej się czują w przyjaznym środowisku i mają tendencję do "zlewania się" z bliskimi osobami w symbiotycznej relacji,
  • przeżywają szczęście, gdy są w bezpiecznym, idealnym, bezkonfliktowym związku z drugą osobą,
  • bywa, że  z lęku przed rozstaniem latami trwają w toksycznych związkach.

Doświadczenia z dzieciństwa mają zasadnicze i fundamentalne znaczenia dla naszego funkcjonowania w wymiarze interpersonalnym w dorosłości. W zasadzie wzorców przywiązania nie można zmienić, są jak nieusuwalny  emocjonalny tatuaż na naszej psychice. Dobra nowina jest taka, że można schematy zachowań wynikające z wzorca  zrozumieć i  s k o r y g o w a ć...ma to miejsce na przykład podczas terapii.
W następnym poście o BEZPIECZNYM stylu przywiązania dotyczącym na szczęście większości z nas :)




piątek, 1 maja 2015

Perfekcjonizm rodzi się ze strachu

Perfekcjonizm jest pułapką.
Pcha do ciągłego działania, ulepszania, poprawiania.
Kurs obrany na doskonałość, której nigdy się nie uda osiągnąć...lecz po drodze można się zamęczyć...
Perfekcjonizm rodzi się z lęku i odrzucenia siebie.
Perfekcjonizm karmi się brakiem akceptacji swojej osoby.
Perfekcjonizm ciągle się boi.
Perfekcjonizm nie odpoczywa.
Będąc perfekcjonistą jesteś stale w napięciu:
- że nie jest idealnie,
- że nie wyglądasz doskonale,
- że mogłeś jeszcze lepiej,
- że ktoś zrobił to szybciej,
- że ciebie doceniają mniej itp.
Jako perfekcjonista nieustannie rywalizujesz, porównujesz się, bierzesz udział w wyścigu o wszystko.
Jako perfekcjonista nie możesz robić zwykłych rzeczy w zwykły sposób.
Zawsze musisz wyprzedzać konkurencję o jedno okrążenie.
Nie odpoczywasz beztrosko, bo stale sprawdzasz: czy ktoś cię nie wyprzedza?
Nie doświadczasz  dobrodziejstwa współpracy, bo wszystko najlepiej robisz sam.
Nie znasz uczucia satysfakcji w chwili gdy wiesz, że dałeś z siebie wszystko.
Nie ufasz innym i samemu sobie.
I ciągle walczysz o swoją doskonałość.
W końcu jesteś zmęczony... a raczej zamęczony, rozczarowany i samotny.
Ocknij się !
Przeciwieństwem perfekcjonizmu nie jest chaos.
Przeciwieństwem perfekcjonizmu jest dystans do samego siebie.
Łaskawość  i łagodność wobec tej słabej istoty, którą jesteś.
Nie jesteś bogiem. Zawsze strącisz poprzeczkę ustawioną na "boskim" poziomie doskonałości. Im szybciej to zaakceptujesz tym lepiej dla Ciebie. Wtedy masz szansę przestać być samotnym ideałem i zacząć być szczęśliwym pośród przyjaciół.








środa, 29 kwietnia 2015

Muszę, trzeba, powinienem... czy brzmi znajomo?

Wszyscy, bez wyjątku, nosimy w sobie przekonania, które zdają się kierować naszym życiem.  Nierzadko kierują nami wbrew nam samym oraz rodzą wewnętrzne konflikty.
O co w tym chodzi ? 
Chodzi o wgląd, o poszerzenie obszaru identyfikacji, o wydobycie z nieświadomości do świadomości ... i tak dalej - używając terapeutycznego języka.
Postępujemy w życiu według wewnętrznych przekonań. Są one jak pra-zasady towarzyszące nam od zawsze. Często nie potrafimy odnaleźć we własnej historii momentu, w którym zaczęliśmy właśnie tak, a nie inaczej myśleć i uważać.

Podam kilka przykładów :

Ktoś podczas infekcji z podwyższoną temperaturą się nie wykąpie, bo "można się jeszcze przeziębić".

Ktoś inny, choć nie ma ochoty przyjmuje wszystkie zaproszenia, bo " się ludziom nie odmawia".

Jeszcze inna osoba nie poprosi nigdy o pomoc, bo " trzeba sobie w życiu samemu radzić".

Atrakcyjna i wykształcona kobieta nie nawiązuje żadnych głębszych relacji, bo uważa że, " jest nic nie warta".

Mężczyzna grubo po 30-stce mieszka z rodzicami, bo " sam sobie nie poradzi ".

Można mnożyć przykłady w nieskończoność !

W zasadzie zawsze gdy w uzasadnieniu swojej decyzji, postawy lub postępowania używasz słów takich jak: muszę, trzeba, powinno się, tak mnie nauczono byłoby warto zatrzymać się i zastanowić : czy aby na pewno ? Jeśli postępujesz wg. wewnętrznych przekonań bez refleksji to utrwalasz się w postawach, sposobach działania, mechanizmach obronnych działając automatycznie, machinalnie, bez zrozumienia faktycznych powodów. I stajesz się niewolnikiem... Tracisz życiową suwerenność w momencie, gdy kierowanie własnym  życiem poddajesz pra-zasadom, a może nawet o tym nie wiesz.

Gdyby chcieć prosto i zgodnie z prawdą wytłumaczyć komuś o co chodzi w terapii, to można tak to ująć:
poprzez wgląd w siebie rozwijasz samoświadomość i to umożliwia ci m.in zlokalizowanie i unieszkodliwienie fałszywych wewnętrznych przekonań.
Dopiero wtedy możesz dotychczasowe MUSZĘ zamienić na MOGĘ, a swoje stare POWINIENEM na CHCĘ.
Odzyskujesz wolność i wpływ na własne życie.
Zamiast robić rzeczy, bo tak TRZEBA dokonujesz własnych wyborów i zaczynasz być świadomy odpowiedzialności, która na Tobie spoczywa.

Czy warto się z tym rozprawić?
Tak, bardzo warto !
Odzyskanie poczucia wpływu na własne życie jest BEZCENNE.


niedziela, 12 kwietnia 2015

Rzecz o płatach czołowych czyli 10 rad dla Rodzica nastolatka

Czy Twoje decyzje są odpowiedzialne i uwzględniają wymiar moralny?
Czy na etapie planowania i realizowania starasz się przewidzieć konsekwencje swoich działań ?
Czy robiąc coś "tu i teraz" zdajesz sobie sprawę, że konsekwencje tego mogą wystąpić w odległej przyszłości ?

Powyższe pytania odnoszą się do poznawczych funkcji mózgu i są związane z funkcjonowaniem przedczołowej części kory mózgowej tzw. PŁATÓW CZOŁOWYCH. Ta część mózgu jest odpowiedzialna za :
PLANOWANIE,
USTALANIE PRIORYTETÓW,
PORZĄDKOWANIE MYŚLI,
TŁUMIENIE IMPULSÓW I ROZWAŻANIE KONSEKWENCJI DANEGO DZIAŁANIA,
WYBORY MORALNE.
Płaty czołowe jako ostatnie rozwijają się w pełni i proces ten dobiega końca dopiero około 25 roku życia. Aczkolwiek czasami można odnieść wrażenia, że u niektórych trwa to jeszcze dłużej, a wręcz, że nigdy się nie kończy :)
To tłumaczy powszechny wśród nastolatków i młodych dorosłych (choć niedojrzałych jeszcze ludzi) brak wyobraźni w kontekście następstw własnych zachowań. Intelektualnie są w stanie pojąć, że dane zachowanie wygeneruje takie a nie inne skutki, ale jeszcze bardziej dominujące zdają się być w nich przekonania, że "mnie to nie dotyczy", " ja jestem wyjątkiem", " mnie się uda".
W okresie dojrzewania następuje zaskakująco intensywny rozwój tkanki mózgowej i gwałtownie zwiększa się ilość synaps. Jest to również czas gdy podejmują zachowania nawet skrajnie ryzykowne mogące  w skutkach wywrzeć wpływ na ich cale dorosłe życie np. niechciana ciąża w wyniku współżycia, eksperymenty z używkami i narkotykami prowadzące do nałogu itp. Dlaczego tak się dzieje ? Ponieważ "ulubionym" sposobem nauki wśród nastolatków jest metoda prób i błędów. Jeśli do tego dodamy silną ambiwalencję uczuć, impulsywne zachowania i wpływ hormonów to możemy pojąć dlaczego decyzje nastolatków rzadko bywają rozsądne i rozumne. 

Jak nie popełniać błędów będąc Rodzicem nastolatka i młodego dorosłego?

Po pierwsze:
Odrzuć przekonanie, że Twoje dziecko jest dojrzałe w wieku 18 lat. Potrzebuje Twojego zainteresowania i zaangażowania rodzicielskiego nawet jeszcze na studiach :)

Po drugie:
Równocześnie nie zaprzeczaj temu, że jest dorosłe i musi ponosić odpowiedzialność za własne decyzje i zachowania.

Po trzecie:
Przyglądaj się jego "poczynaniom", dyskretnie towarzysz z boku i dużo rozmawiaj na te tematy pokonując opór i niechęć z jego strony. A nie jest to łatwe !

Po czwarte:
Tłumacz i uzmysławiaj mu ewentualne konsekwencje gdy jest na etapie podejmowania decyzji.

Po piąte:
Nie chroń go przed konsekwencjami. Twoja nadopiekuńczość nauczy go bezradności i spowolni proces dojrzewania. A przecież nie o to chodzi !

Po szóste:
Nie przeszkadzaj mu w byciu samodzielnym. Nie wyręczaj ! Nie usuwaj mu kłód spod nóg !

Po siódme:
Zaakceptuj to, że aby się nauczyć i zrozumieć może i musi popełniać błędy.

Po ósme:
Ingeruj zdecydowanie w sytuacjach zagrożenia !

Po dziewiąte:
Pokazuj granice, a także ich strzeż.

Po dziesiąte:
Kochaj i dawaj poczucie emocjonalnej bliskości.





piątek, 3 kwietnia 2015

Mycie okien, pisanki czy pusty grób?


Drodzy Odwiedzający mojego bloga, 
Z okazji Świąt Wielkanocnych życzę Wam jak najwięcej rzeczywistości Zmartwychwstania w Waszym życiu, obyście wiedzieli i nigdy nie zapomnieli, że Wielka-Noc jest WIELKA, ale :
- nie z powodu wielkich porządków w mieszkaniach,
- nie z powodu po-zimowego mycia okien
- nie z powodu robienia pisanek i siania rzeżuchy
- nie z powodu wyprawy ze święconką do kościoła
- nie z powodu żurku z kiełbasą i pieczonej szynki na stole
- nie z powodu zajączków i kurczaczków w supermarketach
- nawet nie z powodu masowych spowiedzi w kościołach
lecz dlatego, że
JEZUS CHRYSTUS  ZMARTWYCHWSTAŁ
JAK ZAPOWIEDZIAŁ !
a Jego grób jest pusty...



piątek, 27 marca 2015

Gdzie oni są ...ci wszyscy moi przyjaciele ?

Czytam mądre książki i rozważam to, na czym właściwie polega przyjaźń albo - bardzo lubię takie określenie - "dzielenie się życiem" w relacji z drugim człowiekiem.
Mam za sobą doświadczenie utraty grona przyjaciół. W następstwie manipulacyjnych zachowań jednej osoby relacje trwające 15-20 lat uległy rozkładowi... Na początku zastanawiałam się : czy te osoby w ogóle były moimi przyjaciółmi skoro tak łatwo przyszło im całkowicie odwrócić się ode mnie?  Po trudnym okresie leczenia emocjonalnych ran podjęłam nawet próbę odbudowania tych relacji, ale okazało się że moi dawni przyjaciele nie mają tyle cennego czasu, aby poświęcić mi 60 minut. Minęło już kilka lat od momentu naszego rozstania lecz do tej pory nie udało mi się załatać relacyjnej dziury... Właściwie to wciąż tęsknię, za przyjaciółmi, których już nie mam, choć nie mam pewności czy w ogóle byli nimi kiedykolwiek... A może tęsknię za nowymi przyjaciółmi, których jeszcze nie ma...

Z mądrej książki : 

"Dzielenie się życiem pociąga za sobą wzajemne oddziaływanie duchowe. Niektórzy ludzie czynią to chętnie, a ich relacje w naturalny sposób mają  w sobie życie i entuzjazm. Inni czynią to z trudem lub przez połowę swojego życia w ogóle nie wiedzą jak to robić. Często jest w nich głęboka tęsknota za relacjami, które by coś znaczyły (...). Tacy ludzie nie nauczyli się (...) dzielić się samymi sobą z innymi. Nie jest to sprawa osobowości czy temperamentu, ekstrawersji czy introwersji. Ekstrawertyk może obumierać z powodu samotności wewnętrznej mimo, że bywa głośny i rozmowny, ponieważ nie potrafi docierać do ludzi, a ludzie nie potrafią dotrzeć do niego. Jego prawdziwa osoba jest zamknięta wewnątrz (...). Introwertyk potrafi się wśliznąć po cichu w jakieś towarzystwo, nie będąc nawet zauważonym, ale pierwsza osoba, która z nim porozmawia będzie chciała z nim spędzić więcej czasu ponieważ spotkała kogoś , kto jest prawdziwy i kto wydobywa z niej jej własną prawdziwość." 

Mam na myśli przyjaźń, która jest czymś o wiele większym i głębszym niż tylko posiadanie towarzystwa dla przezwyciężenia samotności. Ja nie cierpię z powodu samotności. Czasami nawet jej pragnę :) Wiele czasu spędzam z ludźmi, mój dom jest pełen ludzi, pracuję z ludźmi, sporo wiem o komunikacji, mam empatię, a nawet doradzam innym w kwestiach relacji, ale to nie zmienia faktu, że sama  potrzebuję podzielić się swoim życiem z drugą osobą. Szewc potrzebuje butów, a ten, który drąży studnie normalnie jak inni odczuwa pragnienie. 
Myślę, że to wielki skarb mieć w swoim otoczeniu osoby, które wysłuchają Cię gdy dzielisz się swoim życiem i otworzą dla Ciebie swoje wnętrze.

(powyżej frg z książki "Właściwe relacje"  T. Marshall )








poniedziałek, 23 marca 2015

A Ty jakie masz super-moce ?

Wstałam dziś o 6.30.
Odwiozłam córkę do szkoły.
Miałam wspaniałe 2 godzinne spotkanie z Ważną Osobą.
Następnie wracając do domu, zahaczyłam o sklep i zrobiłam zakupy.
Spotkałam się z agentem ubezpieczeniowym.
Wróciłam i zaraz wyszłam z psem na spacer.
Gotowałam obiad, a w międzyczasie zdjęłam pranie z suszarki i wstawiłam kolejne pranie.
Zupa gotowa.
Wyjęłam pranie i rozwiesiłam.
Wstawiłam kolejne pranie.
Drugie danie gotowe.
Wyjęłam drugie pranie i rozwiesiłam.
W międzyczasie odebrałam ponad 10 telefonów :)
Dałam obiad córce. Potem pomagałam jej w matematyce.
Odpowiedziałam na pilne e-maile.
Ogarnęłam kuchnię.
Porozmawiałam z synem i podałam mu obiad.
Wyszłam do drogerii i obuwniczego.Trzeba kupić dziecku kapcie.
Umówiłam starszą córkę do lekarza, bo dzwoniła, że się źle czuje.
Zadzwoniłam do mamy, która choruje od soboty, spytać : jak się czuje? i jakie jej podwieźć jutro zakupy?
Zaraz wychodzę do pracy, a w międzyczasie tworzę  blogowego posta.
W metrze będzie czas na zaległe lektury :)
Mam dziś 2 spotkania.
Wrócę ok 20ej i znowu wracając poczytam w metrze:)
Jak co poniedziałek pójdę na 20.30 na basen.
Wrócę przed 22ą  i tylko jeszcze "odgruzuję" kuchnię...
Mąż i córka się rozchorowali...wyjdę jeszcze z psem.
To był luźny dzień.
Położę się po 23ej.

A TY JAKIE MASZ SUPER-MOCE ???






piątek, 20 marca 2015

Języki miłości/ język DOTYKu (cz.6)

Poobserwuj swoich bliskich, zwróć uwagę na to jak okazują miłość Tobie i innym
W ten sposób otrzymasz ważną wskazówkę dotyczącą preferowanego przez nich języka miłości. Instynktownie działamy właśnie w taki sposób, wyrażamy miłość, czułość i przywiązanie używając takich środków wyrazu, które przemawiają do nas i niestety nie zawsze trafiamy w potrzeby adresata...
Rzadko się zdarza, aby dwie osoby, które łączy relacja miłości lub przyjaźni, posługiwały się tym samym językiem miłości. I tu się zaczyna obszar dokonywania odkryć :) Trzeba rozszyfrować język miłości współmałżonka, dziecka lub przyjaciela.
Jeśli masz więcej niż jedno dziecko nie popadaj w automatyczne "obdzielanie miłością" wszystkich w ten sam sposób :) Zadaj sobie odrobinę trudu i odkryj dialekty miłości właściwe każdemu z osobna. Wtedy będziesz skuteczny i efektywny w okazywaniu swoich uczuć wszystkim dzieciom, bez pominięcia nikogo.
A teraz o ostatnim z podstawowych języków miłości, o DOTYKU.
Objęcia, drapanie po głowie, gładzenie po plecach, pocałunki, trzymanie za rękę, głaskanie, przytulanie, noszenie na rękach, siadanie na kolanach.... istnieje jeszcze wiele, wiele innych możliwych ekspresji "miłującego" dotyku, aż po sam akt małżeński. Receptory dotyku są w jakimś celu rozmieszczone po całym ciele człowieka :)
Wielka moc drzemie w fizycznym dotyku, moc budowania/ wzmacniania/ utrwalania lub niszczenia relacji międzyludzkiej. Do osoby, której językiem miłości jest czuły dotyk, to właśnie on  lub jego brak będzie przemawiał silniej niż słowa. Pewne formy dotyku możemy stosować w sposób wolny i nieskrępowany, inne - bardziej subtelne są zarezerwowane do sytuacji intymności i "sam na sam". W tym zakresie należy się kierować wyczuciem chwili i okoliczności :)
Zwykłe przytulenie i proste trzymanie za rękę jest możliwe zawsze i wszędzie.
W sytuacjach kryzysowych wszyscy instynktownie pragniemy bliskości z osobą, której ufamy, którą kochamy. Chcemy ją przytulić lub sami zostać przytuleni, dlatego że dotyk może ponieść ogromny ładunek miłości, czułości i wsparcia.


Języki miłości/ język POMOCy (cz.5 )

Dla wielu osób praktyczna pomoc jest najwyższym wyrazem miłości. Tym, którzy nie posługują się tym językiem  miłości może być trudno to zrozumieć...
Jaki związek z miłością ma włożenie brudnych naczyń do zmywarki albo pozamiatanie podłogi?
Co wspólnego z wyrażaniem miłości ma przyniesienie zakupów z samochodu czy umycie okien? 
Czemu mąż jest zdenerwowany, gdy w przedpokoju potyka się o rozrzucone buty?
Dlaczego żona przewija dziecko zamiast gotować obiad ? itd
Otóż, dla osób spragnionych bycia kochanym poprzez okazaną im praktyczną pomoc ogromna słodycz jest zawarta nawet w samym pytaniach :  Co mogę dla Ciebie zrobić? Jak mogę Ci pomóc?
Wtedy czują się zauważeni, ważni, kochani i zaopiekowani, bo ktoś drugi dostrzega ich potrzebę i chce okazać praktyczną pomoc.
Dla tych, których bliscy i ukochani potrzebują okazania miłości przez wykonanie z nimi lub za nich prostych praktycznych czynności, będą być może musieli przełamać dotychczasowe stereotypy. Ci, którzy chcą z miłości do żony zacząć jej pomagać w obowiązkach domowych będą się musieli pewnych rzeczy po prostu nauczyć np. jak uruchomić pralkę :)
Te kobiety, które mają mężów odbierających na tych falach również czekają  zmiany w zakresie praktycznej pomocy :)
Ale ze wszechmiar - warto !
Ponieważ, gdy nauczysz się komunikacji w podstawowym dla Twojej ukochanej osoby języku miłości, to poprawisz atmosferę Waszej relacji. Jeżeli pomożesz w wykonywaniu pewnych prac lub będziesz towarzyszył w czynnościach, które i tak ta osoba musi/chce  wykonać to sprawisz, że potem będziecie mieć więcej czasu na bycie ze sobą. 
Zadbaj by ważna dla Ciebie osoba nie musiała sama tyle pracować i napełnij jej zbiornik miłości.


sobota, 14 marca 2015

Języki miłości/ język PREZENTów ( cz.4)

Jeśli lubisz  dostawać prezenty to zazwyczaj lubisz je również dawać. Jednak nie zawsze obdarowywana osoba potrafi to docenić i odkryć komunikat miłości dołączony  w pakiecie. Prawdopodobnie język prezentów nie jest używanym przez nią dialektem miłości.
Jeśli  dla odmiany trudno ci robić prezenty, aby okazać miłość osobie, która w ten sposób najbardziej poczuje się kochana to prawdopodobnie potrzebujesz zmienić również swoje podejście do pieniędzy :) 
Jednakże jest również dobra wiadomość: dla osoby odbierającej na tych falach wartość pieniężna prezentu ma zwykle drugorzędne znaczenie.
PREZENT jest jak dowód pamięci. 
Dajesz prezent, bo .pamiętałeś o kimś, przygotowałeś upominek, zadałeś sobie trud by znaleźć odpowiednią rzecz w sklepie itp
PREZENT jest jak widoczny symbol miłości, uchwycenie ważnej chwili lub uczczenie jej przez obdarowanie ważnej dla nas osoby
PREZENT można kupić, zrobić samemu lub znaleźć jak np. kwiaty w ogrodzie, lub poziomki w lesie :)
Pamiętaj ! Dla osoby, do której przemawia ten język miłości, prezenty, kwiaty i podarunki są niezbędne jak powietrze. Tylko tak zaspokoisz jej wewnętrzny głód bycia kochanym. Warto dokonać zmiany we własnym nastawieniu do sprawiania prezentów, nawet w swoim dotychczasowym nastawieniu  do wydawania pieniędzy. Niektórzy z nas nie lubią wydawać, wolą oszczędzać pieniądze. Wtedy są szczęśliwi. Często nie kupują nic sobie samym dla satysfakcji z oszczędzania. Ale czyż zadbanie o ukochaną osobę, dostarczenie jej zapewnienia o naszym uczuciu w postaci prezentu nie jest doskonałą inwestycją ? 
Tak, oczywiście jest. I to inwestycją, która zwróci się i jeszcze  przyniesie zyski :)


sobota, 7 marca 2015

Języki miłości/ język poświęconego CZASU (cz.3)

Pod koniec pewnej bardzo intensywnej acz udanej soboty, gdy dzieci już spały ( tak bywało w erze przednastolatkowej :) siedząc wieczorem na kanapie powiedziałam do mojego męża, siedzącego obok i czytającego gazetę: Ach, kiedy my wreszcie spędzimy ze sobą trochę czasu ? Spojrzał na mnie wielkimi ze zdziwienia oczyma i powiedział: Kobieto, o co Ci chodzi przecież byłem z Tobą cały dzień ? 
Jak się domyślacie jestem osobą, do której silnie przemawia dialekt miłości wyrażony przez wspólnie spędzony czas. Ale tu nie chodzi o "zwykły" czas bycia w pobliżu  mierzony w minutach lub nawet godzinach...tu chodzi o czas skoncentrowanej uwagi podarowanej drugiej osobie.
Co to takiego skoncentrowana uwaga?
To uwaga poświęcona drugiej osobie całkowicie, niepodzielnie, podczas rozmowy ze słuchaniem i kontaktem wzrokowym. Może to być podczas spaceru, wspólnego posiłku, siedzenia na kanapie, jechania samochodem, ale nie podczas wyprawy do supermarketu, rodzinnej wycieczki rowerowej albo podczas sprzątania mieszkania.
To również wspólne robienie rzeczy, które tej osobie sprawiają przyjemność: wyjazd w góry we dwoje, wyjście do teatru, a nawet może to być - lepienie pierogów :)
Przebywanie ze sobą, bycie RAZEM w robieniu czegoś. Nie wystarcza fizyczna bliskość, bycie razem nawet w jednym pomieszczeniu, bo chodzi o dzielenie razem wspólnie spędzanego czasu i bliskość emocjonalną.
Gdy poświęcasz czas współmałżonkowi/dziecku/przyjacielowi podejmując z nim wspólne przedsięwzięcia komunikujesz: Lubię twoje towarzystwo. Sprawia mi  radość, gdy robimy coś razem. Troszczę się o Ciebie.

Dwa zasadnicze obszary wyrażania miłości w ten sposób to:

SZCZERA ROZMOWA
Skupiona na słuchaniu, nie na mówieniu pozytywnych rzeczy i komplementowaniu - jak w języku afirmacji, lecz na wsłuchiwaniu się, po to by zrozumieć. Pytania  w takiej rozmowie padają po to, by odkryć myśli, uczucia i pragnienia bliskiej osoby. Dobra rada dla tych, którzy chcą w ten sposób wyrażać miłość : nie przerywaj ! i nie udzielaj rad!

WSPÓLNE DZIAŁANIA
Mogą obejmować wszystko czym ta osoba jest zainteresowana, co lubi i co sprawia jej przyjemność ? Po pierwsze trzeba na to znaleźć czas i go zaplanować. Następnie zrealizować plan. Radość bycia z osobą, która czuje się w ten sposób kochana i ważna - jest nagrodą :)





czwartek, 5 marca 2015

Języki miłości/ AFIRMACJA (cz.2)


Słowa doskonale nadają się do wyrażania miłości...
Jednak to od nas zależy czy użyjemy wypowiadanych słów by wzmacniać lub pochwalić drugą osobę, czy wręcz odwrotnie - krytykować lub obrażać...

Komplementy, słowa uznania, docenienie, wypowiedzenie na głos tego co dobrego dostrzegliśmy drugiej osobie, w dziecku, we współmałżonku  i wiele, wiele innych sposobów wyrażania miłości i sympatii pozostaje stale do naszej dyspozycji.
Najlepiej i najskuteczniej przemawiają krótkie, jasno sformułowane stwierdzenia:
Pięknie dziś wyglądasz.
Dziękuję, że mi pomogłeś przynieść zakupy.
Ugotowałaś dzisiaj przepyszny obiad.
Doceniam to, że tak dbasz o nasze finanse.
Masz niezwykły głos, wyjątkowo to zaśpiewałaś.
Nikt nie potrafi konstruować takich budowli z klocków jak ty.

Niektóre osoby odczuwają pewien opór przed wypowiadaniem takich słów do swoich bliskich, gdyż kojarzy im się to z pochlebstwami albo "podlizywaniem się" drugiej osobie. Ktoś kto nie słyszał w ogóle albo bardzo rzadko takie wypowiedzi pod swoim własnym adresem nie będzie odbierał takiego sposobu mówienia jako naturalnego. Raczej w jego odczuciu, będzie to czymś sztucznym i - przynajmniej na początku - będzie wymagało przełamania własnych przyzwyczajeń i nawyków.
Pochlebstwa służą temu, by osiągnąć coś dla samego siebie.
Celem miłości wyrażanej językiem afirmacji jest dobro drugiej osoby. Naturalnym następstwem tego, że dobrze traktujemy bliskie osoby jest to, że i one zaczynają nas traktować dobrze. Ale nie to jest naszym celem, by zyskać coś dla siebie. CELEM JEST OKAZANIE MIŁOŚCI UKOCHANEJ, BLISKIEJ OSOBIE W TAKI SPOSÓB, BY MIAŁA PEWNOŚĆ NASZYCH UCZUĆ I ODDANIA. 

Zachęcanie jest również pełnym mocy dialektem miłości. Jest jak dodawanie komuś odwagi. Zachęcanie wiąże się z przywracaniem ludziom wiary w ich siły i możliwości, z budowaniem w nich poczucia bezpieczeństwa, możliwości  i wpływu. Empatia i spojrzenie na rzeczywistość z perspektywy naszego partnera lub dziecka to dopiero otwarte drzwi do zachęcania. Jeśli chcesz robić postępy w byciu zachęcającym potrzebujesz najpierw znaleźć odpowiedź na pytanie: co dla niego/ dla niej jest ważne? Gdy już dowiesz się, to utwierdzaj i chwal w dążeniu do celu bliską Ci osobę.
ZACHĘCANIE JEST JAK KATALIZATOR.

Łagodny język wyraża miłość i wsparcie. Znaczenie ma nie tylko treść wypowiadanych słów, ale także ton.Te same słowa w zależności od sposobu mówienia mogą wyrazić miłość lub osąd i potępienie. Prośby i żądania są odbierane przez słuchacza w zasadniczo inny sposób. Gdy prosisz potwierdzasz wartość osoby i jej  zdolności. Gdy żądasz rozliczasz i oskarżasz. PROŚBA STWARZA MOŻLIWOŚĆ, ŻĄDANIE STAWIA POD ŚCIANĄ.

Do niektórych osób właśnie poprzez słowa najsilniej dociera przekaz o miłości i sympatii. Jeśli ktoś z Twoich najbliższych jest taką osobą, to warto podjąć trud pokonania własnych przyzwyczajeń i popracować nad swoim stylem mówienia tak, aby w ten sposób powiedzieć Jemu/ Jej : KOCHAM CIĘ.



niedziela, 22 lutego 2015

Języki miłości czyli jak to przetłumaczyć? (cz.1)

Jak wyrazić miłość? Słowem, gestem, zachowaniem, podarunkiem...Jak pokazać, że kocham ?
Jak wyrazić, że mi na Niej / na Nim zależy? Jak dać do zrozumienia, że lubię Jej/ Jego towarzystwo?
Temat dotyczy  narzeczonych, małżonków, rodziców i dzieci, wszystkich :)
Posługujemy się różnymi językami miłości. Każdy z nas używa takiego języka, który jest dla niego najbardziej zrozumiały. Zdziwieni bywamy wtedy, gdy na swój sposób wyrażamy miłość a współmałżonek/ dziecko/ przyjaciel w ogóle tego nie rozumie. To co my robimy w najlepszej wierze dla odbiorcy jest niezrozumiałym komunikatem w zupełnie obcym języku. Uparte poleganie na swoim języku miłości wiąże się z ryzykiem, że adresat nigdy go nie zrozumie i nie będzie czuł się kochany, pomimo naszych wysiłków...
Gdy chcemy świadomie budować udane relacje i  głębokie związki ważne jest dotarcie do emocjonalnych potrzeb drugiej osoby, szczególnie do potrzeby miłości i zaspokajanie jej w sposób czytelny i trafiony.

Jako pierwszy, temat języków miłości podjął Gary Chapman i opisał w swojej książce „ Pięć języków miłości” (*). Jako doradca małżeński i rodzinny  podczas swej pracy zauważył fenomen odmiennych dialektów miłości, którymi posługujemy się na co dzień, zwykle nie będąc tego w ogóle świadomi. Jego książki poświęcone temu tematowi zyskały ogromną popularność na całym świecie. Temat języków miłości zagościł na trwałe w poradnictwie, duszpasterstwie  a nawet w terapii małżeństw i rodzin. W wielu grupach oraz wspólnotach chrześcijańskich  naucza się na ten temat. I bardzo dobrze, bo to ogromnie cenna wiedza, która przełożona na praktykę codziennego życia dobroczynnie wpływa na jakość wszelkich relacji międzyludzkich.

Na początek synteza,  a w kolejnych postach-odcinkach rozwinięcie tematu :)

Język AFIRMACJI, komplementów, pochwał i zachęcania
W obszarze tego języka miłości najwięcej wydarza się poprzez słowa ( czyli przekaz werbalny).
Począwszy od prostych i bezpośrednich stwierdzeń wyrażających uznanie, docenienie, dostrzeżenie czyichś zalet i nazwanie jego talentów. Po budowanie pozytywnego obrazu tej osoby wobec otoczenia np. gdy wypowiadamy się o niej pozytywnie do innych osób. Osoby rozumiejące ten język "kwitną" gdy słyszą dobre słowa na swój temat.

Język poświęconego CZASU
Ten język miłości potrzebuje czasu poświęconego drugiej osobie, z uwagą skupioną całkowicie na niej. Ludzie posługujący się tym językiem czują się kochani, gdy spędzasz z nimi czas, rozmawiasz, robisz coś wspólnie z nimi, ale na wyłączność... Spacer we dwoje, rozmowa przy kolacji, wspólny wyjazd...warunkiem jest: we dwoje.

Język PREZENTÓW
Podarunki, upominki, niespodzianki dla Niej/ dla Niego są  niezbędne jak powietrze. Ty, aby "przestawić się" na ten język wyrażania miłości często będziesz musiał zasadniczo zmienić swoje podejście do wydawania pieniędzy :) Chociaż prezentem są również dary niematerialne np. dar fizycznej obecności. Kreatywność mile widziana!

Język praktycznej POMOCY
Zapytaj: jak mogę Ci pomóc? Jeśli Twoja bliska osoba chętnie udzieli Ci odpowiedzi na to pytanie to prawdopodobnie odbiera na tych falach :) Praktyczna pomoc jest dla niektórych jedynym przekonywującym dowodem miłości. Dla ich partnerów często kluczem do stanięcia na wysokości zadania jest przełamanie tradycyjnych stereotypów dotyczących ról męża/ żony, rodzica i dziecka itp.

Język DOTYKU
Przytulanie, całowanie, drapanie, trzymanie za rękę, gładzenie po plecach ... i tak bez końca. Instynktownie w trudnych chwilach wszyscy obejmujemy się i przygarniamy drugą osobę. Dotyk tak wiele komunikuje: że się troszczysz, że zauważasz smutek, że Ci zależy. Okazywanie miłości przez dotyk może mieć wiele form, a receptory dotyku są rozmieszczone na całym naszym ciele :) Zapytaj jak możesz wyrazić miłość przez dotyk w najbardziej trafionej formie? 

JAK ROZPOZNAĆ SWÓJ JĘZYK MIŁOŚCI?
1. Co rani Cię najbardziej? Przeciwieństwo tego jest prawdopodobnie Twoim językiem miłości.
2. O co najczęściej prosisz ukochaną osobę ? 
3. Jak najczęściej wyrażasz miłość ?


Więcej w następnym odcinku :)

( * ) tytuł oryginału : G.D. Chapman „The five Love Languages.“ , 1992
wydanie polskie : G. D. Chapman „Sztuka wyrażania miłości w małżeństwie.”, 2003 wydawnictwo Vocatio











sobota, 14 lutego 2015

Całe życie czekam na...

Z naszą średnią córką wiąże się pewna anegdota. Otóż od maleńkości, gdy zobaczyła coś co jej się bardzo podobało - mówiła: Och, marzyłam o tym przez całe życie...
A gdy jej marzenie się spełniło - mówiła: Całe życie na to czekałam.
A jeżeli marzenie się nie spełniało, bo na przykład nie chcieliśmy jej czegoś kupić - mawiała:
Ten dzień mógł być najszczęśliwszym dniem w moim życiu, ale wy sprawiliście, że jest najgorszy!

Wszyscy na coś czekamy... Właściwie to zawsze na coś czekamy...
Mój znajomy muzyk powiedział : W muzyce ważna jest cisza.
Zdaje się, że w życiu ważne jest c z e k a n i e.
Czekanie zwykle wiąże się z tym co dla nas ważne, z tym czego pragniemy, za czym tęsknimy i co trudno osiągnąć, bo nie przychodzi łatwo. Czekanie ma związek z kimś  kogo kochamy, albo kogo pragniemy pokochać.
Przestajesz czekać = przestało być ważne.Czasami.
Czekanie jest trudne, ale świadczy o tym, że nam zależy. I mówi, na czym/ na kim - nam zależy.
Najtrudniej jest gdy to na co czekasz, wydaje się być już blisko i .... w końcu nic z tego nie wychodzi.
Najpiękniej jest gdy wreszcie to masz, osiągasz, doczekałaś/łeś się.
Cudownie jest DOCZEKAĆ SIĘ.
Wyzwaniem jest ZACZEKAĆ :)
Lubię myśleć w taki sposób, że w za-czekaniu jest już jakby zadatek tego na co czekam. Jest przedsmak. Jak rozbudzenie apetytu, które sprawia, że nie porzucisz swojego marzenia, nie zapomnisz do czego zmierzasz, nie przestaniesz o to zabiegać i nie "zdradzisz" swoich celów i swoich wartości.
Za-czekasz ?

A tutaj piękny utwór o za-czekaniu, wsłuchaj się w tekst :)
Całe życie czekam na Ciebie...




niedziela, 8 lutego 2015

Pieją kury pieją...

Kto zna ciąg dalszy tej biłgorajskiej przyśpiewki ( przywołanej w tytule) to już sobie dośpiewuje :)
A kto nie zna, to się zaraz dowie o co chodzi.
Chodzi o mężczyzn, mężów, partnerów, głowy rodziny i ojców.
Niejedna z nas - domowych kur doświadczyła fizycznej  i emocjonalnej nieobecności swej drugiej połowy w chwilach trudnych i ważnych.
Jest ogromna potrzeba mężczyzn, którzy będą rozumieć i praktykować miłość do swoich żon i dzieci.
Miłość, która sprawi, że będą dostępni emocjonalnie, obecni i zaangażowani w życie rodzinne.
Zdolni do tego, by praktycznie realizować istotę męskości i afirmować kobiecość.
Mężnych czyli odważnych i cierpliwych, dbających o  potrzeby swoich żon i motywujących dzieci do stawiania czoła wyzwaniom.
Mężczyzn pracujących nad swoimi słabościami i nie bojących się zmian.

Mężczyzna  - obecny fizycznie, a nieobecny emocjonalnie to wielki ból dla kobiety i dzieci...
Bycie głową rodziny nie polega jedynie na byciu "portfelem"  choć także zawiera element zapewnienia rodzinie środków do życia.
Jako kobiety, pragniemy więcej ze strony naszych mężczyzn : zaangażowania w życie rodzinne, spędzania wspólnie czasu, uczestniczenia w domowych obowiązkach, otwartości na rozmowę, inicjatywy...
Mężczyźni często postrzegają oczekiwania kobiet jako większe obciążenie dla siebie samych.
Jednak to tylko połowa prawdy. Bo jest to również szansa na lepsze relacje, większy wpływ na rodzinę, więcej szczęścia i satysfakcji. Jest w tym również docenienie ogromnej roli jaką mogą odegrać w swoich związkach i swojej rodzinie.



Na koniec kilka trafnych myśli w temacie :

Jeśli mężczyzna jest zaangażowany, to kobieta zawsze kwitnie.

Kobieta jest odzwierciedleniem swego mężczyzny.

Najważniejsze, co ojciec może dać swoim dzieciom to prawdziwie, dojrzale i wiernie kochać ich matkę.




sobota, 24 stycznia 2015

Tego właśnie chcę czyli o sztuce podejmowania decyzji...


Niepewność, niezdecydowanie, nieumiejętność podejmowania decyzji, zwlekanie gdy trzeba obrać kierunek to dość częste zjawiska w naszych czasach...
Aby podejmować decyzje trzeba najpierw wiedzieć - czego się chce.
Okazuje się, że wiele osób ma z tym spore trudności. Próbują dowiedzieć się od siebie samych: czego chcą, czego pragną ?  A często jedyne co im się udaje to w przybliżeniu określić - czego nie chcą? 

Czy można nauczyć się podejmowania decyzji ?
Czy można uczyć tego dzieci i nastolatki?
Myślę, że można pomóc i można nie przeszkadzać w tej nauce.
Kiedy dzieci są małe to zwykle rodzice, matki i opiekunowie decydują o wszystkim.
Dzieci są niedojrzałe. To prawda.
Nie mogą same podejmować odpowiedzialnych decyzji. To prawda.
Ale mogą już ćwiczyć podejmowanie decyzji pod troskliwą opieką kochających je dorosłych :)
To my - dorośli wiemy, że dziecko musi dziś założyć bluzę, bo jest chłodno, ale możemy dla treningu w podejmowaniu decyzji zapytać dziecko: którą bluzę chcesz dziś włożyć ?
My - dorośli wiemy, że jest ważne, aby wyjść  z dzieckiem na dwór, ale dla treningu w podejmowaniu wyborów, pozwólmy dziecku zdecydować: który plac zabaw dziś odwiedzi, albo czy weźmie rowerek czy hulajnogę?
W takich sytuacjach zostawiamy dziecku przestrzeń, w której ma warunki, aby rozpoznawać swoje pragnienia i wprawiać się w decydowaniu.
Zdarza się, że dorośli dziś ludzie nie potrafią podejmować decyzji odnośnie swojego życia, są bierni lub roszczeniowi. Przyczyny mogą tkwić w takim modelu wychowania, który nie pozostawiał terytorium wolności do decydowania, gdy  ci ludzie dorastali. Wszystko było ustalone "z góry", zawsze decydował dorosły. Nikt nie liczył się z ich zdaniem, potrzebami i pragnieniami, gdy byli mali. Dlatego dziś nie mają w sobie naturalnej skłonności do podejmowania inicjatywy i kierowania. Nawet w swoim osobistym życiu...

Gdy nastolatek upiera się przy swoim, nie zabraniaj mu wszystkiego. Tam gdzie to możliwe - pozwól, by posmakował konsekwencji swoich poczynań. To go nauczy odpowiedzialności skuteczniej niż godziny Twoich dobrych rad. Wypuść nastolatka ku samodzielności, gdy tego chce. Pozwalaj mu robić trudne rzeczy, gdy tego chce. Niech się przekona ile tak na prawdę może osiągnąć? Nie przeszkadzaj. Pozwól by rozwijał w sobie poczucie wpływu na własne życie. Bądź blisko, ale nie rób za niego wszystkiego. Troszcz się, ale nie wyręczaj. Kochaj, ale pozwól by poniósł odpowiedzialność.Tylko wtedy ma szansę nauczyć się odpowiedzi na pytania : czego chcę? co wybieram? jak decyduję?

Jest niezmiernie ważne wiedzieć, lub odkryć to czego chcemy. Ponieważ, gdy tego nie wiemy zwykle znajdziemy się tam, gdzie  byśmy wcale nie chcieli...