sobota, 31 października 2015

Słuchanie - zapomniane rzemiosło

Zapomnieliśmy jak się słucha drugiego człowieka...
Przestaliśmy słuchać, bo nie mamy czasu się zatrzymać.
A prawdziwe spotkanie z drugim człowiekiem wymaga zatrzymania.
Nie da się słuchać, gdy głowa pęka od natłoku własnych myśli...
Słuchanie wymaga poświęcenia uwagi komuś, nie sobie -  k o m u ś !
Nie usłyszysz wiele, gdy zamiast słuchać już obmyślasz swoją odpowiedź.
Nie pojmiesz o co chodzi, gdy skupisz uwagę tylko na tym, co chcesz usłyszeć.
Jeżeli zanim ktoś skończy, ty już wiesz wszystko, to znaczy, że nie słuchasz...



środa, 28 października 2015

Jak bez wysiłku stracić relację ?

Podobno kiedyś jeden z amerykańskich doradców małżeńskich napisał książkę pod tytułem "Jak bez wysiłku stracić żonę?"  I podobno stała się ona bestsellerem :)
Cel autora był jednak zupełnie inny niż tytuł zdawał się sugerować. Chodziło mu o to by pokazać, że najcenniejsze relacje tracimy nie czyniąc najmniejszego wysiłku.
Gra słów w tytule sama prowadzi do odpowiedzi :
Chcesz stracić relację to nie wysilaj się, nic nie rób - samo się stanie...

Nie słuchaj.
Nie poświęcaj czasu.
Nie wywiązuj się z danego słowa. 
Nie chwal.
Nie interesuj się.
Nie doceniaj.
Nie rozmawiaj.
Nie pytaj.
Nie dziękuj.
Nie zauważaj.
Nie staraj się zrozumieć jej/jego potrzeb.
Nie pomagaj.
Nie spędzaj razem czasu.
Nie rób nic...





środa, 14 października 2015

Dyskomfort czyli cena za zmianę

Ostatnio na jakiś czas zniknęłam z blogosfery...Nawet na całkiem spory czas, na około 3 miesiące.
Gdzie byłam jak mnie nie było ? I co robiłam w tym czasie ?
Otóż przebywałam w krainie, do której nikt z nas nie wybiera się chętnie...
Byłam w miejscach, których miałam nadzieję nie odwiedzać...i sytuacjach, których wolałabym uniknąć...
Doświadczałam różnych nietypowych uciążliwości.
Wcześniej przewidywałam, że nie będzie łatwo, ale rzeczywistość przebiła wielokrotnie moje prognozy.
Czy już zgadujesz gdzie byłam?
Odpowiedź brzmi : w strefie dyskomfortu.
Dyskomfort jest ceną, którą decydujemy się zapłacić, aby było inaczej: lepiej, zdrowiej, stabilniej, piękniej, bezpieczniej, wygodniej i ...jeszcze długo by można wymieniać.
Dyskomfort to miejsce niechciane i nielubiane, które jednak czasami decydujemy się odwiedzić, gdy nam na czymś bardzo zależy.
Motywuje nas perspektywa zmiany na lepsze !

Jako niereformowalna i niepoprawna optymistka wkraczając na ścieżkę ku zmianie zawsze mam nadzieję, że przejściowy okres dyskomfortu potrwa krótko.  Na tyle krótko, że nie stracę z oczu upragnionego celu.
No i że w ogóle zawsze dam radę :)
Tym razem - dyskomfort gości mnie dłuuuugo.
Dużo za długo.
Zasiedziałam się w okresie przejściowym i zastanawiam się : czy w ogóle było warto rozpoczynać proces zmian?
Moja inna myśl : gdybym tylko wiedziała wcześniej, że to będzie kosztować tyle wysiłku, czasu, nakładów finansowych to chyba bym się nie zdecydowała...
No właśnie, może właśnie  tylko z tego powodu, że nie wiedziałam to jednak zaryzykowałam i opuściłam swoje dotychczasowe bezpieczne i znane miejsce, godząc się na dyskomfort.

Mój syn powiedział mi ostatnio, że jak czujemy, że już nie wytrzymamy ani chwili dłużej to znaczy, że wyczekiwany przełom jest już tuż, tuż :)
Jeśli on ma rację to moje samopoczucie zwiastuje nieuchronny przełom!