sobota, 24 stycznia 2015

Tego właśnie chcę czyli o sztuce podejmowania decyzji...


Niepewność, niezdecydowanie, nieumiejętność podejmowania decyzji, zwlekanie gdy trzeba obrać kierunek to dość częste zjawiska w naszych czasach...
Aby podejmować decyzje trzeba najpierw wiedzieć - czego się chce.
Okazuje się, że wiele osób ma z tym spore trudności. Próbują dowiedzieć się od siebie samych: czego chcą, czego pragną ?  A często jedyne co im się udaje to w przybliżeniu określić - czego nie chcą? 

Czy można nauczyć się podejmowania decyzji ?
Czy można uczyć tego dzieci i nastolatki?
Myślę, że można pomóc i można nie przeszkadzać w tej nauce.
Kiedy dzieci są małe to zwykle rodzice, matki i opiekunowie decydują o wszystkim.
Dzieci są niedojrzałe. To prawda.
Nie mogą same podejmować odpowiedzialnych decyzji. To prawda.
Ale mogą już ćwiczyć podejmowanie decyzji pod troskliwą opieką kochających je dorosłych :)
To my - dorośli wiemy, że dziecko musi dziś założyć bluzę, bo jest chłodno, ale możemy dla treningu w podejmowaniu decyzji zapytać dziecko: którą bluzę chcesz dziś włożyć ?
My - dorośli wiemy, że jest ważne, aby wyjść  z dzieckiem na dwór, ale dla treningu w podejmowaniu wyborów, pozwólmy dziecku zdecydować: który plac zabaw dziś odwiedzi, albo czy weźmie rowerek czy hulajnogę?
W takich sytuacjach zostawiamy dziecku przestrzeń, w której ma warunki, aby rozpoznawać swoje pragnienia i wprawiać się w decydowaniu.
Zdarza się, że dorośli dziś ludzie nie potrafią podejmować decyzji odnośnie swojego życia, są bierni lub roszczeniowi. Przyczyny mogą tkwić w takim modelu wychowania, który nie pozostawiał terytorium wolności do decydowania, gdy  ci ludzie dorastali. Wszystko było ustalone "z góry", zawsze decydował dorosły. Nikt nie liczył się z ich zdaniem, potrzebami i pragnieniami, gdy byli mali. Dlatego dziś nie mają w sobie naturalnej skłonności do podejmowania inicjatywy i kierowania. Nawet w swoim osobistym życiu...

Gdy nastolatek upiera się przy swoim, nie zabraniaj mu wszystkiego. Tam gdzie to możliwe - pozwól, by posmakował konsekwencji swoich poczynań. To go nauczy odpowiedzialności skuteczniej niż godziny Twoich dobrych rad. Wypuść nastolatka ku samodzielności, gdy tego chce. Pozwalaj mu robić trudne rzeczy, gdy tego chce. Niech się przekona ile tak na prawdę może osiągnąć? Nie przeszkadzaj. Pozwól by rozwijał w sobie poczucie wpływu na własne życie. Bądź blisko, ale nie rób za niego wszystkiego. Troszcz się, ale nie wyręczaj. Kochaj, ale pozwól by poniósł odpowiedzialność.Tylko wtedy ma szansę nauczyć się odpowiedzi na pytania : czego chcę? co wybieram? jak decyduję?

Jest niezmiernie ważne wiedzieć, lub odkryć to czego chcemy. Ponieważ, gdy tego nie wiemy zwykle znajdziemy się tam, gdzie  byśmy wcale nie chcieli...








niedziela, 18 stycznia 2015

Co to takiego "wolny wybieg" ?

Wolnym wybiegiem była dla mnie przez wiele lat możliwość bycia mamą na pełen etat,  tzw. mamą "siedzącą" z dziećmi; kobietą, która swoją karierę robi w domu :)
Na początku była decyzja...
Decyzja wspólna: moja i męża, że naszymi dziećmi będę się opiekować przez cały czas ja, że nie poślemy ich do przedszkola, ani wcześniej - do żłobka, nie oddamy nianiom i nie "podrzucimy" dziadkom.
Nie każdy tak musi i nie każdy tak chce.
Zachęcam tych, którzy tego właśnie pragną. Chcę powiedzieć: to jest możliwe!
Przez ponad 15 lat utrzymywaliśmy się z jednej pensji i wynagrodzenia, za różne dodatkowe prace, których podejmował się mój mąż.
Jestem i będę Mu za to wdzięczna do końca życia i do końca wieczności :)
Nie spędzaliśmy wakacji w hotelach, nie jadaliśmy w restauracjach,  a do kina mogliśmy się wybrać bardzo rzadko. Patrzyliśmy jak nasi sąsiedzi, rodzina i przyjaciele przeprowadzają się do większych mieszkań w nowym budownictwie, przesiadają się do luksusowych samochodów, noszą szykowne i markowe ubrania, urządzają urodziny swoim dzieciom w salach zabaw...i daliśmy radę.
Urlop nad morzem spędzaliśmy najpierw w namiocie, potem we własnej przyczepie kempingowej, gotując sami.
Ubrania kupowaliśmy w second-handach i nigdy nie było stresu, gdy dziecko wylało na siebie np. czerwony barszcz :)
Zamiast spędzać lato w Warszawie mogłam wyjechać z dziećmi na Mazury, mieszkać w przyczepie kilka kroków od jeziora, na polu biwakowym bez prądu i bieżącej wody, jeździć rowerem po zakupy i codziennie wieczorem rozpalać ognisko, aby piec kiełbaski, ziemniaki albo robić pianki. Było super!  I nigdy tego nie zapomnimy...
Mój wolny wybieg dzisiaj to wolny zawód. Pracuję wtedy, gdy to nie koliduje z moją pierwszą rolą: mamy i gospodyni.
Na początku była decyzja...
Postanowienie, że własny rozwój zawodowy  i  zarobkowanie, choć ważne i potrzebne  to w hierarchii moich priorytetów nie wyprzedzają tego, co dla mnie najważniejsze.
Nie każdy tak musi i nie każdy tak chce.
Zachęcam Tych, którzy tego właśnie pragną. Chcę powiedzieć: to jest możliwe!
Na przestrzeni tych wszystkich lat wiele razy słyszałam kąśliwe komentarze : Nie każdy może sobie na to pozwolić. Albo: Nie każdy ma tyle, żeby nie pracować.

A moja konkluzja jest następująca : 
KAŻDY MOŻE SOBIE POZWOLIĆ NA SZUKANIE TAKICH ROZWIĄZAŃ  JAKICH PRAGNIE I DOKONYWAĆ ODPOWIEDZIALNYCH WYBORÓW, KTÓRE GO DO TYCH ROZWIĄZAŃ DOPROWADZĄ.
CZASEM WYSTARCZY OBNIŻENIE STOPY ŻYCIOWEJ, ABY MOŻNA BYŁO WIĘCEJ W INNY SPOSÓB.


wtorek, 13 stycznia 2015

Ona temu winna...

Kiedy źle się nam w życiu układa, coś nie wychodzi, sprawy nie toczą się po naszej myśli lub gdy złościmy się, gniewamy, cierpimy... zwykle zaczynamy  realizować pewne typowe scenariusze...

Scenariusz pierwszy : szukanie winnego

Ktoś jest temu winien. Ktoś jest odpowiedzialny za to, co się dzieje. Ktoś to sprawił. A jeśli nie sprawił, to się na pewno do tego przyczynił. To musi być on/ona.

Scenariusz drugi : usprawiedliwianie wszystkich dookoła, by na koniec oskarżyć samego siebie

On przecież nie chciał źle. Ona nie wiedziała co robi. Trzeba ich zrozumieć. Nie mam prawa nikogo oceniać. Sprowokowałam go. Mam za swoje...

W  obydwu przypadkach klucz do rozwiązania całej sprawy, możliwość wpływu na sytuację, szanse na wprowadzenie zmian zwykle spoczywają w rękach osoby, która realizuje powyższe scenariusze.

Spróbuj być ponad tym.
Pozdrawiam Wszystkich :)




środa, 7 stycznia 2015

Samotnie czy stadnie?

Co robisz gdy jesteś sama?
Kim jesteś gdy nikt nie patrzy?
Czy czujesz się komfortowo w swoim własnym towarzystwie?
Czy może lękasz się samotności?
Znam kury domowe, które podczas nieobecności innych domowników rzucają się szaleńczo w wir prac domowych, porządków, prasowania etc
Znam też takie, które traktują chwile samotności jak największe skarby i całkowicie oddają się wtedy odpoczynkowi, relaksowi lub hobby.
Myślę, że to jakie jesteśmy w samotności mówi wiele o tym czy jesteśmy szczęśliwe?
Przecież wszyscy chcemy być szczęśliwi wśród ludzi, swobodni w relacjach,  spełnieni w związkach...
Czy przypadkiem nie jest ważniejsze, aby być najpierw szczęśliwym sobą z samym sobą?
Warto jest nauczyć się cieszyć z samotnie spędzanego czasu, jeśli się go dotąd unikało.
Warto jest zaakceptować samotność, jeśli się jej dotąd zaprzeczało.
Warto mieć wolność, by spożytkować bycie samemu na odpoczynek, odprężyć się lub podarować sobie samemu jakiś inny prezent.
Są ludzie, którzy tylko w otoczeniu innych mają poczucie, że żyją. Gdy zostają sami od razu podejmują jakieś zadania, wykonują pracę, zabijają czas, żeby szybciej minęło - chyba po to - by nie doświadczyć bycia samemu...
W samotności można planować, snuć refleksje i robić to niezależnie od nastrojów innych ludzi.
Zatem ponawiam moją listę pytań :
Co robisz gdy jesteś sama?
Kim jesteś gdy nikt nie patrzy?
Czy czujesz się komfortowo w swoim własnym towarzystwie?
Czy może lękasz się samotności?

Zachęcam do korzystania z dobrodziejstwa samotności i odkrywania jej sensu :)


czwartek, 1 stycznia 2015

Startujemy !

Jednego możemy być pewni.
Zmian !
Wszystko inne będzie niespodziewane...
Najlepsze życzenia na Nowy Rok dla Was wszystkich :)




Od jakiegoś czasu odczuwam ogromne pragnienie zmian. To zaskakujące !
Kiedyś nadchodzące zmiany wywoływały we mnie raczej odczucie dyskomfortu i obawy.
A teraz tęsknię za nimi :)
Co się zmieniło? Może JA ?