piątek, 19 lutego 2016

Przedślubny konkubinat

"Nie-nowoczesna" jestem i to z całą stanowczością w kwestii wspólnego mieszkania przed ślubem.
Do dziś pamiętam rozmowę, którą odbyłam z młodym mężczyzną - narzeczonym przygotowującym się do ślubu. Miał dosłownie za kilka dni stanąć ze swoją narzeczoną przed ołtarzem. Podszedł do mnie i zapytał: Niech mi Pani powie co ten ślub zmieni ?
I dalej "rzutem na taśmę" wyrzucił z siebie: Mieszkamy razem od 2 lat, sypiamy ze sobą, po ślubie i weselu wrócimy do tego samego mieszkania...jaka noc poślubna ? jaki miesiąc miodowy ? Jedyna różnica to będzie ta obrączka na palcu...i nic więcej...
Wyglądał na rozczarowanego i zaskoczonego własną wypowiedzią.

Umówili się na spotkanie w maju.  Ślub planowali od roku, na lipiec. Na początku roku mieli wypadek samochodowy. Jechali taksówką, siedzieli oboje z tyłu. W pewnym momencie ona zobaczyła przez okno, że inny samochód jedzie z dużą szybkością i zaraz uderzy w tylne drzwi. Tam gdzie siedzi jej chłopak...Zanim do tego doszło pomyślała : On może zginąć. Na szczęście tak się nie stało. Był poturbowany, ale wyszedł z tego w przeciągu 3 miesięcy. To wydarzenie sprawiło, że oboje zaczęli się zastanawiać nad tym, co w życiu jest naprawdę ważne ? I odnaleźli Boga.
Mieszkali razem ponad rok. Do ślubu  zostało 2 miesiące. Czuli, że coś jest nie tak... Postanowili wyprowadzić się do oddzielnych mieszkań i wrócić do czystości seksualnej. Poprosili mnie, żebym im pomogła zweryfikować ich motywacje do małżeństwa...Wiedzieli, że nie cofną czasu, że kolejność nie była prawidłowa. Przecież najpierw ślub potem "jedno ciało". U nich było "jedno ciało", jedno mieszkanie i ślub może kiedyś... Teraz chcieli to naprawić.

Ona i On. W związku od 3 lat. Mieszkają razem prawie tyle samo. Ale jak zaczęli planować ślub to posypały się konflikty. Kochają się. Zależy im. Ale chyba do siebie nie pasują ? Oboje mają wątpliwości czy powinni brać ten ślub? To już za 2 miesiące. Niech nam ktoś  powie co mamy robić ? Niech nam ktoś powie: czy nasze konflikty znaczą, że nie powinniśmy się decydować na małżeństwo ? Mamy się wycofać z tych ślubnych planów ?
Dwoje przestraszonych i zagubionych ludzi... nie rozumieją, że żyją jak mąż i żona od 3 lat. Problemem jest kryzys w związku, który wychodzi z fazy zakochania by wejść w fazę "stąpania po ziemi". Problemem nie jest brak jasności w wyborze współmałżonka.

Ludzie myślą, że tak "na próbę - bez ślubu" nie zobowiązuje, nie obciąża i nie będzie bolało jeśli się nie uda.
Zobowiązuje, obciąża i  jak się nie uda to boli jak cholera...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz