Czy Twoje dziecko bawiło się kiedyś błotem ? Moje dzieci - tak.
Czy pozwoliłeś mu skakać po kałużach tak, że woda wlewała się od góry do kaloszy ? Ja - tak.
Czy Twoje dzieci skakały "na bombę" do basenu lub jeziora ? Moje - pasjami :)
Czy rozpalały samodzielnie ognisko, piekły ziemniaki, a potem jadły upieczone z solą i masłem wycierając ręce o ubranie ? My mamy cudowne wspomnienia !
Czy chociaż raz biegały boso i w samych majtkach w letnim deszczu ? Co za frajda !!!
Czy pozwoliłeś swoim dzieciom np. robić "mikstury" ze wszystkiego co jest dostępne w kuchni ? Moje dzieci to uwielbiały.
Czy Twoje dzieci kolorowały farbami znalezione kamienie ? Jakież arcydzieła powstawały w rękach moich dzieci !
Czy gdy córki będą chciały bawić się w sklep z ubraniami pozwolisz im rozwiesić 25 wieszaków z ubraniami w dużym pokoju i tak będzie przez pół dnia ? Ja pozwalałam :)
A kiedy Twój syn powie, że jazda rowerem po płaskim jest nudna :) to pozwolisz mu zjeżdżać z górki ? My z mężem pozwoliliśmy i biliśmy brawo.
Czy pozwalasz swoim dzieciom...?
Kiedyś odwiedziłam Stenię, wówczas matkę 7 dzieci i starszą ode mnie o jakieś 15 lat. Jej najmłodsza kilkuletnia córka chodziła w zimowych butach po domu latem. Pomyślałam wtedy : ??????????
Sama miałam wówczas dopiero swego pierwszego półrocznego niemowlaka. Stenia zauważyła moje zdziwienie i powiedziała mi wtedy, że kiedy któreś z dzieci pyta ją czy coś może zrobić to ona nigdy nie odpowiada z automatu "NIE". Zawsze się wtedy chwilę zastanawia i jeśli to niczym nie zagraża, nie przeszkadza, nie jest ryzykowne itp to się ZGADZA i POZWALA.
Tak się cieszę, że mi to powiedziała, bo to uwolniło mnie jako matkę do pozwalania moim dzieciom na twórcze, szalone, niecodzienne, a nawet dziwne w dorosłym ułożonym świecie zabawy i eksperymenty.
Pozwalaj swoim dzieciom !
Jakie wspomnienia, jaka wolność, jaka radocha :)
Kura (domowa) na wolnym wybiegu
sobota, 19 marca 2016
piątek, 26 lutego 2016
Karykaturalna asertywność
Przydałaby się nam wszystkim solidna POWTÓRKA Z ASERTYWNOŚCI.
To, w jaki sposób asertywność jest potocznie pojmowana i jak praktycznie stosowana - przeraża ...
Poniżej 5 praw Fensterheima czyli 5 praw "oryginalnej" asertywności.
Najpierw w wersji karykaturalno- wypaczonej powszechnie stosowanej potem w oryginale.
Różnice są zasadnicze :)
Rób tylko to co chcesz, a innych miej zawsze w nosie...
1. Masz prawo do robienia tego, co chcesz – dopóty, dopóki nie rani to kogoś innego.
Masz prawo do egoizmu. Egoizm usprawiedliwia wszystko ! Toruj sobie drogę łokciami !
2. Masz prawo do zachowania swojej godności poprzez asertywne zachowanie – nawet jeśli rani to kogoś innego – dopóty, dopóki Twoje intencje nie są agresywne, lecz asertywne.
Najważniejsze jest zaspokojenie twoich potrzeb. Nawet kosztem innych.
3. Masz prawo do przedstawiania innym swoich próśb – dopóty, dopóki uznajesz, że druga osoba ma prawo odmówić.
W sytuacji gdy ktoś nie domyślił się czego chciałeś - opieprz go solidnie !
4. Istnieją takie sytuacje między ludźmi, w których prawa nie są oczywiste. Zawsze jednak masz prawo do przedyskutowania tej sprawy z drugą osobą i wyjaśnienia jej.
Egoizm najwyższym prawem człowieka !
5. Masz prawo do korzystania ze swoich praw.
piątek, 19 lutego 2016
Przedślubny konkubinat
"Nie-nowoczesna" jestem i to z całą stanowczością w kwestii wspólnego mieszkania przed ślubem.
Do dziś pamiętam rozmowę, którą odbyłam z młodym mężczyzną - narzeczonym przygotowującym się do ślubu. Miał dosłownie za kilka dni stanąć ze swoją narzeczoną przed ołtarzem. Podszedł do mnie i zapytał: Niech mi Pani powie co ten ślub zmieni ?
I dalej "rzutem na taśmę" wyrzucił z siebie: Mieszkamy razem od 2 lat, sypiamy ze sobą, po ślubie i weselu wrócimy do tego samego mieszkania...jaka noc poślubna ? jaki miesiąc miodowy ? Jedyna różnica to będzie ta obrączka na palcu...i nic więcej...
Wyglądał na rozczarowanego i zaskoczonego własną wypowiedzią.
Umówili się na spotkanie w maju. Ślub planowali od roku, na lipiec. Na początku roku mieli wypadek samochodowy. Jechali taksówką, siedzieli oboje z tyłu. W pewnym momencie ona zobaczyła przez okno, że inny samochód jedzie z dużą szybkością i zaraz uderzy w tylne drzwi. Tam gdzie siedzi jej chłopak...Zanim do tego doszło pomyślała : On może zginąć. Na szczęście tak się nie stało. Był poturbowany, ale wyszedł z tego w przeciągu 3 miesięcy. To wydarzenie sprawiło, że oboje zaczęli się zastanawiać nad tym, co w życiu jest naprawdę ważne ? I odnaleźli Boga.
Mieszkali razem ponad rok. Do ślubu zostało 2 miesiące. Czuli, że coś jest nie tak... Postanowili wyprowadzić się do oddzielnych mieszkań i wrócić do czystości seksualnej. Poprosili mnie, żebym im pomogła zweryfikować ich motywacje do małżeństwa...Wiedzieli, że nie cofną czasu, że kolejność nie była prawidłowa. Przecież najpierw ślub potem "jedno ciało". U nich było "jedno ciało", jedno mieszkanie i ślub może kiedyś... Teraz chcieli to naprawić.
Ona i On. W związku od 3 lat. Mieszkają razem prawie tyle samo. Ale jak zaczęli planować ślub to posypały się konflikty. Kochają się. Zależy im. Ale chyba do siebie nie pasują ? Oboje mają wątpliwości czy powinni brać ten ślub? To już za 2 miesiące. Niech nam ktoś powie co mamy robić ? Niech nam ktoś powie: czy nasze konflikty znaczą, że nie powinniśmy się decydować na małżeństwo ? Mamy się wycofać z tych ślubnych planów ?
Dwoje przestraszonych i zagubionych ludzi... nie rozumieją, że żyją jak mąż i żona od 3 lat. Problemem jest kryzys w związku, który wychodzi z fazy zakochania by wejść w fazę "stąpania po ziemi". Problemem nie jest brak jasności w wyborze współmałżonka.
Ludzie myślą, że tak "na próbę - bez ślubu" nie zobowiązuje, nie obciąża i nie będzie bolało jeśli się nie uda.
Zobowiązuje, obciąża i jak się nie uda to boli jak cholera...
Do dziś pamiętam rozmowę, którą odbyłam z młodym mężczyzną - narzeczonym przygotowującym się do ślubu. Miał dosłownie za kilka dni stanąć ze swoją narzeczoną przed ołtarzem. Podszedł do mnie i zapytał: Niech mi Pani powie co ten ślub zmieni ?
I dalej "rzutem na taśmę" wyrzucił z siebie: Mieszkamy razem od 2 lat, sypiamy ze sobą, po ślubie i weselu wrócimy do tego samego mieszkania...jaka noc poślubna ? jaki miesiąc miodowy ? Jedyna różnica to będzie ta obrączka na palcu...i nic więcej...
Wyglądał na rozczarowanego i zaskoczonego własną wypowiedzią.
Umówili się na spotkanie w maju. Ślub planowali od roku, na lipiec. Na początku roku mieli wypadek samochodowy. Jechali taksówką, siedzieli oboje z tyłu. W pewnym momencie ona zobaczyła przez okno, że inny samochód jedzie z dużą szybkością i zaraz uderzy w tylne drzwi. Tam gdzie siedzi jej chłopak...Zanim do tego doszło pomyślała : On może zginąć. Na szczęście tak się nie stało. Był poturbowany, ale wyszedł z tego w przeciągu 3 miesięcy. To wydarzenie sprawiło, że oboje zaczęli się zastanawiać nad tym, co w życiu jest naprawdę ważne ? I odnaleźli Boga.
Mieszkali razem ponad rok. Do ślubu zostało 2 miesiące. Czuli, że coś jest nie tak... Postanowili wyprowadzić się do oddzielnych mieszkań i wrócić do czystości seksualnej. Poprosili mnie, żebym im pomogła zweryfikować ich motywacje do małżeństwa...Wiedzieli, że nie cofną czasu, że kolejność nie była prawidłowa. Przecież najpierw ślub potem "jedno ciało". U nich było "jedno ciało", jedno mieszkanie i ślub może kiedyś... Teraz chcieli to naprawić.
Ona i On. W związku od 3 lat. Mieszkają razem prawie tyle samo. Ale jak zaczęli planować ślub to posypały się konflikty. Kochają się. Zależy im. Ale chyba do siebie nie pasują ? Oboje mają wątpliwości czy powinni brać ten ślub? To już za 2 miesiące. Niech nam ktoś powie co mamy robić ? Niech nam ktoś powie: czy nasze konflikty znaczą, że nie powinniśmy się decydować na małżeństwo ? Mamy się wycofać z tych ślubnych planów ?
Dwoje przestraszonych i zagubionych ludzi... nie rozumieją, że żyją jak mąż i żona od 3 lat. Problemem jest kryzys w związku, który wychodzi z fazy zakochania by wejść w fazę "stąpania po ziemi". Problemem nie jest brak jasności w wyborze współmałżonka.
Ludzie myślą, że tak "na próbę - bez ślubu" nie zobowiązuje, nie obciąża i nie będzie bolało jeśli się nie uda.
Zobowiązuje, obciąża i jak się nie uda to boli jak cholera...
środa, 10 lutego 2016
Atak "ruskiej" zimy
Długo była cisza. Długo...?
Cisza była na blogu, bo nie pisałam.
W życiu - niekoniecznie. Ciszy było w życiu za mało, a zamieszania różnego gatunku - za dużo. Nadmiar nawet rzec by można. I "ruska" zima atakowała kilka razy...
Nie znoszę jej, nie potrafię jej po prostu przyjąć za fakt, buntuję się przeciwko niej i przeżywam za mocno, za bardzo...chyba?
"Ruska" zima nadciąga zupełnie niespodziewanie. Albo ja nie potrafię jej wcześniej wyczuć, tego że już jest w pobliżu, że się skrada i że zaraz się zacznie.
Nikt mi nie powiedział, ani nie uprzedził, że ona się przytrafia takim jak ja.
Zresztą chyba nawet gdyby mi ktoś powiedział, to pewnie - znając siebie niereformowalną w spodziewaniu się, że będzie dobrze - nie uwierzyłabym.
"Ruska" zima mrozi lodem, smaga nieprzyjemnym wiatrem i wywołuje zamieć.
Zamieszanie i utrata widoczności - w relacji z drugim człowiekiem i we mnie samej. To właśnie skutki nawałnicy "ruskiej" zimy.
Nie lubię jej. Nie chcę jej. Lecz chyba jej nie uniknę. Niestety.
Rozmawiałam z innymi takimi jak ja. Też ją znają.
Postaram się jeszcze cieplej ubierać, żeby mieć serce zawsze gorące i brać ze sobą zapasowy szalik, żeby dać temu, który "ruską" zimę wywołał. Jemu też jest przecież zimno...
Cisza była na blogu, bo nie pisałam.
W życiu - niekoniecznie. Ciszy było w życiu za mało, a zamieszania różnego gatunku - za dużo. Nadmiar nawet rzec by można. I "ruska" zima atakowała kilka razy...
Nie znoszę jej, nie potrafię jej po prostu przyjąć za fakt, buntuję się przeciwko niej i przeżywam za mocno, za bardzo...chyba?
"Ruska" zima nadciąga zupełnie niespodziewanie. Albo ja nie potrafię jej wcześniej wyczuć, tego że już jest w pobliżu, że się skrada i że zaraz się zacznie.
Nikt mi nie powiedział, ani nie uprzedził, że ona się przytrafia takim jak ja.
Zresztą chyba nawet gdyby mi ktoś powiedział, to pewnie - znając siebie niereformowalną w spodziewaniu się, że będzie dobrze - nie uwierzyłabym.
"Ruska" zima mrozi lodem, smaga nieprzyjemnym wiatrem i wywołuje zamieć.
Zamieszanie i utrata widoczności - w relacji z drugim człowiekiem i we mnie samej. To właśnie skutki nawałnicy "ruskiej" zimy.
Nie lubię jej. Nie chcę jej. Lecz chyba jej nie uniknę. Niestety.
Rozmawiałam z innymi takimi jak ja. Też ją znają.
Postaram się jeszcze cieplej ubierać, żeby mieć serce zawsze gorące i brać ze sobą zapasowy szalik, żeby dać temu, który "ruską" zimę wywołał. Jemu też jest przecież zimno...
środa, 11 listopada 2015
Patriotyzm to normalność
Dziś wyjątkowy dzień, którego wagi i sensu wielu Polaków - mam wrażenie - nie rozumie...
Dzień Niepodległości
Niezwykły dzień, wspaniałe święto - jednak świadomie obchodzone przez niewielu Polaków. A szkoda...
Patriotyzm jest normalny.
Nienormalny jest jego brak.
Radość i wzruszenie w Dniu Niepodległości jest normalne.
Nienormalne jest bycie obojętnym na losy swojego kraju.
Posiadanie biało-czerwonej flagi we własnym domu jest normalne.
Nienormalne jest widzenie obciachu w symbolach narodowych.
Miłość do ojczyzny jest cechą ludzi dojrzałych i świadomych.
Wyszydzanie polskości i postrzeganie jej jako czegoś wyłącznie wstydliwego jest nienormalne.
Zwykle chcemy nadążać za resztą świata, być bardziej zachodni, europejscy, światowi...
Tak właśnie róbmy !
Ja odebrałam cenną lekcję patriotyzmu od Szwajcarów.
Dzień Niepodległości
Niezwykły dzień, wspaniałe święto - jednak świadomie obchodzone przez niewielu Polaków. A szkoda...
Patriotyzm jest normalny.
Nienormalny jest jego brak.
Radość i wzruszenie w Dniu Niepodległości jest normalne.
Nienormalne jest bycie obojętnym na losy swojego kraju.
Posiadanie biało-czerwonej flagi we własnym domu jest normalne.
Nienormalne jest widzenie obciachu w symbolach narodowych.
Miłość do ojczyzny jest cechą ludzi dojrzałych i świadomych.
Wyszydzanie polskości i postrzeganie jej jako czegoś wyłącznie wstydliwego jest nienormalne.
Zwykle chcemy nadążać za resztą świata, być bardziej zachodni, europejscy, światowi...
Tak właśnie róbmy !
Ja odebrałam cenną lekcję patriotyzmu od Szwajcarów.
Przed rokiem 2000 spędzaliśmy w rodziną urocze wakacje w Szwajcarii. Zaproszeni przez przyjaciół mogliśmy mieszkać w ich letnim domu w małym miasteczku Murren u podnóża Schilthornu. W tym czasie przypadał szwajcarski Dzień Niepodległości. "Nasze miasteczko" liczące 300 mieszkańców miało zorganizowany w tym dniu własny marsz niepodległości oraz imprezę dla wszystkich w ichnim domu kultury rozpoczynającą się wspólnym odśpiewaniem hymnu i przemówieniami "władz". Potem były występy, tańce, wspólne jedzenie i loteria, w której każdy los wygrywał!
Dla nas Polaków to był szok. Nie wiedzieliśmy, że tak można. Tak normalnie, prostolinijnie, rodzinnie i wielopokoleniowo.
Wszyscy byli tacy radośni i tacy "zdrowo-patriotyczni". Nie było żadnego obciachu, za to mnóstwo frajdy.
Dużo tego dnia myśleliśmy o Polsce...
W Szwajcarii widziałam flagi powiewające na wysokich masztach przy każdym domostwie w górach.
Jakaż w tym duma narodowa !
Dla każdego wędrowca widoczna już z bardzo, bardzo daleka.
Od tamtej pory zawsze z dumą wywieszam naszą flagę w dniach narodowych świąt.
Dziś też to zrobiłam. Z wdzięcznością.
Kocham Polskę i to jest normalne!
czwartek, 5 listopada 2015
Nosiciele projekcji
Ostatnio jakieś mroczne nastroje i przemyślenia mnie nachodzą. Do zbioru moich międzyludzkich doświadczeń pt. Nigdy nie przypuszczałam, że ... dołączyły niestety nowinki. To efekt syndromu nieuleczalnego ufania ludziom, pomimo...
A zatem zaczynamy nienajmilszy temat :
Czy jesteś nosicielem projekcji ?
Projekcja to narcystyczny mechanizm obronny - wygodny i przydatny dla nosiciela, uciążliwy i raniący dla jego otoczenia...
Jeśli postrzegasz świat i relacje międzyludzkie jako pole nieustannych konfliktów i walk to proponuję krótki test na "nosicielstwo".
Utrudnienie będzie polegało na tym, że nie możesz go przeprowadzić sam.
Wykonać test możesz jedynie prosząc bliskie, zaufane osoby, aby Cię oceniły. Dla osób o tendencjach narcystycznych to duże wyzwanie - wydać samego siebie ocenie innych.
Jeśli jesteś gotowy to zapytaj przyjaciół :
- czy masz tendencję do czynienia otoczenia odpowiedzialnym za wszystko?
- czy przypisujesz innym osobom swoje impulsy, pragnienia, oceny?
- czy szukasz usprawiedliwienia dla swoich agresywnych i niewłaściwych zachowań?
- czy potrafisz szczerze przeprosić?
- czy masz w zwyczaju przyznawać się do winy jeśli leży ona po twojej stronie?
- czy sam podejmujesz wysiłek i odpowiedzialność czy raczej zwykłeś rozliczać innych?
- czy rozwiązujesz konflikty czy wybielasz się za wszelką cenę?
...
Idziemy dalej ? Czy może masz już dość?
...
Bądźmy szczerzy - czasami każdemu z nas się zdarzy taki narcystyczny skok w bok jakim jest projekcja.
Problemem i bólem dla otoczenia jest "projekcyjna recydywa" tzn. że tak masz zawsze, że stało się to Twoim stylem życia. Projekcji używasz jako samoobrony, ale przecież nie wszystko i nie wszyscy Ci zagrażają ! Wyluzuj ! Proszę w imieniu tych, których ranisz...
A zatem zaczynamy nienajmilszy temat :
Czy jesteś nosicielem projekcji ?
Projekcja to narcystyczny mechanizm obronny - wygodny i przydatny dla nosiciela, uciążliwy i raniący dla jego otoczenia...
Jeśli postrzegasz świat i relacje międzyludzkie jako pole nieustannych konfliktów i walk to proponuję krótki test na "nosicielstwo".
Utrudnienie będzie polegało na tym, że nie możesz go przeprowadzić sam.
Wykonać test możesz jedynie prosząc bliskie, zaufane osoby, aby Cię oceniły. Dla osób o tendencjach narcystycznych to duże wyzwanie - wydać samego siebie ocenie innych.
Jeśli jesteś gotowy to zapytaj przyjaciół :
- czy masz tendencję do czynienia otoczenia odpowiedzialnym za wszystko?
- czy przypisujesz innym osobom swoje impulsy, pragnienia, oceny?
- czy szukasz usprawiedliwienia dla swoich agresywnych i niewłaściwych zachowań?
- czy potrafisz szczerze przeprosić?
- czy masz w zwyczaju przyznawać się do winy jeśli leży ona po twojej stronie?
- czy sam podejmujesz wysiłek i odpowiedzialność czy raczej zwykłeś rozliczać innych?
- czy rozwiązujesz konflikty czy wybielasz się za wszelką cenę?
...
Idziemy dalej ? Czy może masz już dość?
...
Bądźmy szczerzy - czasami każdemu z nas się zdarzy taki narcystyczny skok w bok jakim jest projekcja.
Problemem i bólem dla otoczenia jest "projekcyjna recydywa" tzn. że tak masz zawsze, że stało się to Twoim stylem życia. Projekcji używasz jako samoobrony, ale przecież nie wszystko i nie wszyscy Ci zagrażają ! Wyluzuj ! Proszę w imieniu tych, których ranisz...
sobota, 31 października 2015
Słuchanie - zapomniane rzemiosło
Zapomnieliśmy jak się słucha drugiego człowieka...
Przestaliśmy słuchać, bo nie mamy czasu się zatrzymać.
A prawdziwe spotkanie z drugim człowiekiem wymaga zatrzymania.
Nie da się słuchać, gdy głowa pęka od natłoku własnych myśli...
Słuchanie wymaga poświęcenia uwagi komuś, nie sobie - k o m u ś !
Nie usłyszysz wiele, gdy zamiast słuchać już obmyślasz swoją odpowiedź.
Nie pojmiesz o co chodzi, gdy skupisz uwagę tylko na tym, co chcesz usłyszeć.
Jeżeli zanim ktoś skończy, ty już wiesz wszystko, to znaczy, że nie słuchasz...
Subskrybuj:
Posty (Atom)